PACIFIC RIM – FILM, KTÓREGO NIE WIDAĆ

Lipiec 15th, 201316 komentarzy

Pacific Rim

Jeśli myślicie, że „Iluzja” była filmem o magikach, to zobaczcie „Pacific Rim”. Guillermo del Toro udało się sprawić, że nie widać efektów specjalnych za 190 mln dolarów. Magia!

Tytuł oryginalny: „Pacific Rim” (tytuł polski: „Ciemność, widzę ciemność”)
Gatunek: niewidzialny
Reżyserował: człowiek, który wiele zaczyna, ale niewiele kończy
Za występy pensję pobrali: Hellboy, inspektor Luther, Charlie „sześciopak” Hunnam, drugi Charlie, Rinko Kikuchi Mako Mori (sami zgadnijcie, które to prawdziwe imię, a które postać ;)
W skrócie: roboty i potwory walą się po ryjach, a widz nic nie widzi

BEZSPOJLEROWE STRESZCZENIE SCENARIUSZA

A co tu można powiedzieć? Gigantyczne potwory z innego wymiaru wyłażą z dna oceanu, a ludzie zamiast strzelać z daleka wielkimi działami i bombami atomowymi (które działają całkiem nieźle), budują wielgachne roboty.

I tyle. Potem to już tylko walenie po ryjach, niszczenie mienia publicznego i najbardziej sztampowe postaci jakie zobaczycie tego lata.

Aha! I jeszcze Charlie Hunnam pokazuje mięśnie.

Charlie Hunnam i jego mięśnie

WARTOŚĆ EDUKACYJNA FILMU, CZYLI CZEGO NAUCZYŁEM SIĘ NA “CIEMNOŚĆ, WIDZĘ CIEMNOŚĆ”

  • Dwa roboty są lepsze niż jeden robot
  • Trzy potwory są lepsze niż dwa potwory
  • 20 potworów i robotów jest gorszych niż pięć, bo zżerają nie tylko miasta, ale i budżet
  • Rosjanie mają utlenione włosy… zawsze
  • Jeśli Ziemię atakują gigantyczne potwory, z którymi radzą sobie tylko gigantyczne roboty – przestań je produkować i buduj mur
  • Robot napędzany reaktorem jądrowym jest analogowy, wszystkie inne są cyfrowe (nie rozumiem, ale akceptuję)
  • Charlie Day potrafi być zabawny
  • Kosmici lubią matematykę
  • Proszek z kości Kaiju wzmaga potencję
  • Lepszy od Idrisa Elby jest tylko Idris Elba z mega epickim mustaszem!

Idris Elba i jego wąsy

W FILMIE PODOBAŁO MI SIĘ

Klimat. Miło dla odmiany obejrzeć blockbustera, który jest lekki, a bohaterowie nie są mroczni.

W FILMIE NIE PODOBAŁO MI SIĘ

Praca kamery i mrok. Film kosztował 190 mln dolarów, a w scenach walki nie widać nic. To efekt podobny jak w „Transformerach”, ale tam chociaż było jasno. W Pacific Rim zawsze jest ciemno, jest mgła, deszcz albo woda. Skończony idiotyzm.

NAJLEPSZA SCENA

Charlie Day zdradzający sekret i metalowe kuleczki w biurze – czyli jak na ironię dwie sceny, w których nie było efektów za miliony.

Newtons cradle

WERDYKT

Już w czasie rozmowy o „Man Of Steel” wspominaliśmy jakie będzie „Pacific Rim”. Głupie, efekciarskie i bez krzty oryginalności. Ja wiele razy wcześniej zapowiadałem jeszcze, że film będzie zbyt ciemny i niczego w nim nie zobaczymy.

Niestety mieliśmy rację.

Nigdy nie pojmę sensu robienia filmu za prawie 200 milionów, w którym sceny walki są pokazane na takim zbliżeniu i są zmontowane tak szybko, że nic nie widać. Po co? Zamiast pakować do filmu 20 potworów i 10 robotów, dajcie nam dwa roboty i dwa potwory, ale nakręćcie je tak, żebym coś widział. Del Toro chciał zrobić coś zbyt epickiego. Zapewne stąd ta noc, deszcz, woda, mgła… wszystko, by ukryć niedoskonałości efektów specjalnych, które przy takiej skali wyszłyby w scenach dziennych. Do tego dochodzi oczywiście 3D, które zmniejsza jasność obrazu i momentami nie widać już zupełnie nic.

Niestety brakuje też pomysłu na wykorzystanie koncepcji. Roboty i stwory walą się po ryjach bez opamiętania przez cały film. I tyle. Najbardziej „ambitny” pomysł, to znany z trailera statek użyty w roli kija. A przecież są tu takie możliwości. Jeden robot walczy ze stworem, drugi podtrzymuje przeciekającą tamę, jeden urywa łeb, drugi podpiera walący się budynek, jeden eksploduje, drugi osłania ludzi… to byłoby piękne. Zamiast tego mamy tylko durne trzepanie po mordach bez pomysłu.

Na plus zaliczam klimat filmu, który jest lekki. Nie ma tu Nolanowego mroku jaki spowił ostatniego Supermana. „Pacific Rim” jest tak „luźny” i tandetny, a bohaterowie tak sztampowi (geek, cham, twardziel, Rusek itd.), że miałem wrażenie jakbym przeniósł się do lat 80-tych. Miłe uczucie. Ale byłoby jeszcze przyjemniejsze, gdybym podczas walk coś widział.

Wielki budżet, wielki film, mało widać.


3 na 6

Fot. DemonDeLuxe Wikipedia

« THE HOST – ZMIERZCH Z KOSMITAMI
MASA KULTURY 47 – WIELKI BLOKBASTER »

Categorized Under

film Polecam

Post tags

About Szymon Adamus

» has written 118 posts

  • Jaskier

    Również nie rozumiem licznych zachwytów nad tym filmem.

  • SK

    Najgorszy film jaki widziałem tego roku. Dno. 2,5/10, nie tracę wiecej czasu już na niego :)

  • Zgłaszam votum separatum. Miałem duże obawy co do inscenizacji walk i ile z tego zobaczymy i wypada to zaskakująco dobrze (co prawda byłem na 2D). Walki są dość wolne i czuć w nich moc. A cała reszta? Dla mnie to bezpretensjonalne kino z najwyższej półki. Bardzo nie dzisiejsze, bo teraz nie wypada zrobić prostego filmu rozrywkowego. Archetypiczne postacie i niespecjalnie zaskakująca fabuła na co tak wielu narzeka? Jakby „Gwiezdne wojny” były odkrywcze. Co z tego – del Toro ze zgranych motywów zrobił naprawdę udany miks. Dla mnie idealny wakacyjny hit.

    • „Archetypiczne postacie i niespecjalnie zaskakująca fabuła” – to chyba najpiękniejszy eufemizm słów „sztampowe” i „płytka” jaki czytałem ;)

    • Oj tam, oj tam :) Tak czy siak jak dla mnie to nie jest wada. Według mnie del Toro chciał zrobić oldschoolowy, rozrywkowy film i absolutnie nic więcej. A od takiego kina ja nie wymagam postaci rodem z kina moralnego niepokoju i nowatorskiej fabuły. Tym bardziej, że moim zdaniem udało się w tym filmie poukładać to wszystko bardzo sprawnie. Ja mogę się pastwić nad blockbusterami z pretensjami do czegoś więcej jak choćby ostatni „Batman” Nolana, a w tym przypadku to nie ten casus.

    • Niby tak, ale moim zdaniem Del Toro przegiął. Postaci są tak przerysowane, że aż komiczne.

      No i nadal uważam, że film jest średnio zrealizowany, a potwory i roboty niewykorzystane. O wiele ciekawszy byłby w scenerii dziennej, z nastawieniem na jakość potyczek i ich uczestników, a nie ilość.

    • To pewnie trochę już kwestia indywidualnych odczuć, bo ja oglądając miałem wrażenie, że postaci są kreślone grubą kreską, ale w żadnym momencie nie popadają w śmieszność (nawet Hannibal Chau ;)

      W dzień wyglądałoby to rewelacyjnie:) Choć tak jak pisałem mi i tak się podobało. Pytanie na ile wpływ na ocenę ma 3D, bo jednak większość filmów nie radzi sobie z połączeniem ciemność w 3D.

    • SK

      „chciał zrobić oldschoolowy, rozrywkowy film i absolutnie nic więcej. ”
      Może zrobił taki film, pytanie czy DOBRY czy ZŁY :) Moim zdaniem ZŁY. Bardzo zły. W dodatku ogladałem w 2D. Efektów w ogole nie widać. Fabuły również. BTW-dlaczego ci kierujący roboty nie mogli z bazy sterować robotami? Po co durny pomysł, że 2 ludzi potrzeba do sterowania robotem?

    • Patrząc po recenzjach to albo się go kocha, albo nienawidzi. Ja go pokochałem. Z przyczyn niezależnych mało tegorocznych blockbusterów dane mi było zobaczyć, ale „Pacific Rim” dużo bardziej mi się spodobał niż choćby „Star Trek”. Na ostatnie pytania nie odpowiem. Zbyt zaczepne. Wszystko było w filmie wyjaśnione:) A napisz Skura coś więcej skąd taka niska ocena. Albo nagraj podcast to podyskutuję chętnie. A na marginesie to jak my się kiedyś zgodzimy w ocenie filmu to chyba piekło zamarznie ;)

  • Konrad Wiśniewski

    Ja w zasadzie mogę się po części z wpisem zgodzić. Film nie jest zły, dał nam to, czego się można było po nim spodziewać, ale zdecydowanie lepiej bym się bawił gdybym miał, powiedzmy, 12 lat :P. Ale co do efektów, to mi tak bardzo nie przeszkadzały. Fakt, czasami ciężko było ogarnąć co się dzieje, czasem te ujęcia były za blisko, ale np. walka w Hong Kongu była jak najbardziej ok. Nie myślałem o tym wcześniej, ale jak tak teraz piszesz, faktycznie, dało się te roboty wykorzystać trochę lepiej.
    Pomysł z murem, to chyba jedyny element kompletnie z czapy. Przecież to wyglądało na trochę grubsze od pospolitej Tamy, jak to miało cokolwiek zatrzymać :P.

  • kOffAll

    Tym razem wyjątkowo trudno jest mi sie z Toba zgodzić, Moim zdaniem jak na film w nocy widać sporo! (chociaż ewidentnie było widać ze kino przyciemniło lampy projektora przed projekcja). Czasami wręcz zastanawiałem gdzie jest źródło światła które oświetla scenę. Trochę dziwne ze Obywatelu HD nie wspomniałeś o 3D które w tym filmie widziałem co chwile ( a nie na początku albo wcale jak w Ironman 3). Film jest lekki i moim zdaniem oglądało się go o wiele lepiej niż Transformatory. W tym przypadku chociaż nie ma cieknącego z ekranu patosu. Zobaczyłem film który ogląda się bez nudy, lekki i co najważniejsze w żadnej chwili nie czułem się ze ktoś traktuje mnie jak idiotę. A to dla mnie ważny składnik filmu. I ostatni plus: jak skończył ten projekt to może wreszcie weźmie się za Helboy’a!!!!!

  • Pietrek

    Jak dla mnie film jest przeciętny i nic ponad to. Ok wiedziałem czego się spodziewać (duże potwory, duże roboty, jeszcze większy rozpierdziel dookoła) i z nastawieniem na taki film się wybierałem i z tego powodu się cieszyłem. Ale pomimo tego nadal tak czy siak ten film jest cienki jak sik pająka, moim zdaniem 6/10 to maks.

    Co mi się podobało: no efekty podobały się, źle to o mnie świadczy ale lubię patrzeć jak ten świat płonie i rozpada się w posadach (pół biedy, że tylko na srebrnym ekranie). Same walki jeszcze powiedzmy ujdą ok.

    Ale poza tym to płycizna, nawet jak doskonale wiedziałem czym ten film będzie i miałem w świadomości, że to nie Lista Schindlera czy Czas apokalipsy to nie spełnił on nawet zaniżonych oczekiwań. Poza samymi walkami film mnie nudził, momentami czekałem aż w końcu potwory wezmą się do roboty, te wydarzenia”pomiędzy”, postacie, dialogi dosłownie mnie męczyły. Jak wyszedłem z pokazu Iron Mana 3 to pomimo masy błędów, idiotyzmów i tego, że jawnie robiono tam z widza debila byłem filmem zajarany, bawiłem się świetnie. Tutaj po wyjściu z kina sobie westchnąłem i tyle.

    Nie wiem czemu ludzie tak bardzo negatywnie nastawieni są na tą niby „mroczność” w filmach. Kurcze poza Batmanami i Watchmenami to praktycznie wszystkie filmy oparte na superbohaterach są komediami dla dzieci. Ile „mhrocznych” postaci/czy samych filmów w tym roku mieliśmy? Man of Steel mroczny? No proszę toto nadal bajka może minimalnie upoważniona w stosunku do oryginału. Jeśli zrobiono by supcia w starych klimatach jestem pewien, że nie obraz nie poradziłby sobie tak dobrze jak ten. I jeszcze odnośnie mroczności samej w sobie, kurcze Siedem to był mroczny film a nie jakieś pierdołowate niby mroczne filmy z przyznaną kategorią wiekową od podstawówki ;>

    Odnośnie samej recenzji to z grubsza się zgadzam, jednak czytając ją faktycznie ma się wrażenie, że autor trafił na szczególnie ciemny pokaz albo oglądał film w jeszcze dodatkowej parze okularów przeciwsłonecznych ;]

  • MTS

    Byłem na Pacific Rim dwa razy w IMAX i wcale nie było tak ciemno. Pójdę jeszcze raz, może na 2D tym razem.

    • Nie chodzi tylko o ciemność 3D. W IMAXie, w którym byłem, zawsze jest z tym w miarę OK. Chodzi o to, że sam film jest ciemny (noc, deszcz, pod wodą itd.). Do tego ujęcia są tak bliskie, a montaż tak szybki, że momentami nie widać nic. Tylko kotłujące się piksele. A można to zrobić lepiej. Pamiętasz wybuchający szpital w Dark Knight albo ostatnią walkę w Avengers? Da się efekciarsko i przejrzyście? Da.

  • POLIP

    Ja tam się jaram tym filmem jak pochodnia, byłem na 2D – może dlatego wszystko widziałem? Zarzucanie filmowi o wielkich robotach i wielkich potworach napieprzających się po pyskach braku oryginalności jest ciężkie do przełknięcia. Del Toro obiecał film dający się opowiedzieć w kilku słowach i IMHO dokładnie to zaserwował. Być może mam zbyt wielki sentyment do takich nerd-głupot albo za duże dziecko we mnie tkwi, ale ten film – cytując klasyka – naprawdę podobał mi się.

    • Ja nie mam nic przeciwko naiwnej fabule i efekciarstwu. Lubię je. Ale po pierwsze ostatnio twórcy się nie silą nawet na to, by owe efekciarstwo robić ciekawie. Roboty i stwory są tu moim zdaniem kompletnie niewykorzystane.

      Po drugie, ten film jest źle nakręcony od strony technicznej. Jeśli 90% siły filmu opiera się na akcji, to ta akcja musi być dobrze widoczna. W 3/4 Pacific Rim ciężko jest nawet stwierdzić gdzie się znajdujemy, a czasem nawet nie wiadomo kto właśnie dostaje po ryju. Wszystko przez zbyt bliskie kadry i za szybki montaż.