3D w filmach jest złe. 3D jest niefajne. Jeszcze gorsze są osyfione trójwymiarowe okulary na nosie.
Każdy w okularach 3D na nosie wygląda jak pajac, albo bohater taniego science fiction z lat 70. To pewnie główny powód dla którego w kinie jest tak ciemno. W przeciwnym razie wszyscy pękali by ze śmiechu na widok cyber babci w plastikowych okularkach. Ale kiedy już musicie założyć je na nos pamiętajcie o jednej bardzo prostej zasadzie:
DO CHOLERY! NIE ŁAPCIE OKULARÓW ZA PLASTIKOWE SZKIEŁKA!
Wiem, że może w tej chwili ciężko wam w to uwierzyć, ale ja płacę dwadzieścia kilka złotych aby obejrzeć film, a nie prezentację tłustych odcisków waszych paluchów przed nosem. Nie interesują mnie kompletnie wzory waszych linii papilarnych nawet gdy układają się one w twarz Jezusa lub Maryi. Mam głęboko w tyłku to, że mieliście tyle szczęścia że stać was było na tłuste naczosy i musicie udokumentować ten was życiowy sukces plamą na okularze.
Mam jeszcze drobną uwagę do obsługi multikina w Gdańsku, która non stop serwuje mi osyfione okulary:
TEN BRUD ŚWIADCZY O WAS. PŁACĘ KASĘ ZA FILM, PŁACE ZA WYPOŻYCZENIE OKULARÓW, A POKAZUJECIE MI BRÓD PRZED MOJĄ TWARZĄ
To dziwne, bo jak kupuje popcorn to nie widzę, aby ktoś dorzucał do niego garść błota z ziemi. A buzia naprawdę nie jest tak daleko od oczu. Myjcie te walone okulary, odkażajcie je i kiedy to potrzebne – kupujcie nowe. Dorzucajcie do okularów małe, wilgotne ściereczki żeby widz mógł je wyczyścić przed założeniem na nos. Mała rzecz, a cieszy.
Nie mam zamiaru kupować sobie własnych okularów 3D. Nie lubię oglądać filmów w 3D, bo boli mnie od tego łeb i oczy a efekt jest niemal równie głęboki co w trójwymiarowych komiksach z kaczorem donaldem.
Dlatego proszę błagam apeluję – widzowie i wy, obsługo kina – uczyńcie te dwie godziny w durnych okularach, jak najbardziej znośnym czasem!