MASA KULTURY – DRONY, MOCZODAN FORTE I KOTEŁ

Czerwiec 19th, 201626 komentarzy

Łupież
Na ich barkach spoczywa wszystko…

…szczególnie nowy odcinek Masy Kultury!

HA! Pewnie myśleliście, że kolejny odcinek będzie za miesiąc albo dwa, co?
HA!

POBIERZ MASA KULTURY – DRONY, MOCZODAN FORTE I KOTEŁ

 

A w tym tygodniu mówimy o:

  • Warcrafcie (moja recka tutaj)
  • Grze o Tron, z którą coś się dzieje
  • Koreańskim kinie wysokobudżetowym
  • Atakujących nas zewsząd dronach
  • I oczywiście o Euro 2016! A raczej o reklamach w trakcie mistrzostw (tutaj mniej rozmawiamy, a więcej się śmiejemy)

Zapraszamy na naszą wypasioną Grupę na FB!

W tle podcastu użyto muzyki ROYALTY FREE MUSIC by BENSOUND  i Incompetech.com Archiwum podcastów znajdziecie tutaj. Zapraszamy, do subskrybowania nas na iTunes.

« MASA KULTURY – POLICJANCI I POCIĄGI
MASA KULTURY – HISZPANIE PÓŁNOCY I KOSMICI »

Categorized Under

film podcast Polecam

Post tags

About Szymon Adamus

» has written 118 posts

  • Wojtman

    Moczodan hehe.. to wam się udało. polecam wam KID. Tam się chłopaki bawią właśnie w wymyślanie tego typu polewkowych reklam. https://www.youtube.com/channel/UCAD33ifDxbkKuzAaUPmXMOQ

    • Trochę suszu, ale i niezłe strzały. Odcinek Star Wars miał dobre teksty.

  • Michał Bakuła

    Kurde, ludziom się naprawdę w dup… poprzewracało:/ Warcraft zły, Nowi X-meni źli, Batman v Superman do bani, Civil War bez sensu… No nie mogę, ludzie, filmy mają cieszyć, cieszcie się nimi, no kurcze:P

  • Sajgon

    Nowe dwie masy kultury świetnie się sprawdzają na trzy godzinne spacery. Polecam.

    • Ale w sensie, że zapętlone i słuchasz nas w kółko?

    • Sajgon

      No trzeba jak podcasty po godzinie. Więcej szczegółów też wpada.

    • Sajgon

      Słucham też innych bo zabrzmiało trochę dziwnie o mnie :). Dzisiaj akurat miałem Was na wyłączność.

    • nigdy nie obiecywaliśmy sobie stałego związku. Spokojnie. Zdradzaj z innymi, ale potem wracaj do domu :D

  • Gregory Kalemba

    Jeśli masowcy dają Ci w kość i nie wiesz co powiedzieć, to mamy coś dla Ciebie! „Krowa mecz!” – Nowe przekleństwo polecane przez Lewandowskich, dostępne wyłącznie w autoryzowanych podcastach Masy Kultury. Dla wszystkich w krowionych z klasą, przeklinaj z Masą. Przed użyciem skontaktuj się z Szymonem lub przeczytaj recenzje Michała ;)
    BTW …so korean > http://www.filmweb.pl/film/W+pogoni-2008-471852

    • Muszę. Od kiedy młody kuma więcej to rzucam krowami regularnie :)

    • Gregory Kalemba

      Właśnie mi uświadomiłeś, że też tak wkrótce będę musiał postąpić. Mała ma dopiero 5 miesięcy, więc jeszcze mam czas na „krowią” kurację :)

  • Łukasz Pilarski

    „Zapomnijmy o numerkach, skupmy się na treści” – jakbyście chcieli startować w wyborach to hasło już macie :3

    • to jak będziemy ubiegać się o reelekcje i ktoś nam wypomni, że obiecaliśmy 3 000 zł. netto dla bezrobotnych każdego miesiąca.

  • Marek Bolesta

    Czekam na wysyp komentarzy „nie znam desperackich reklam, bo nie mam telewizora” :P Chyba, że tylko ja nie mam.

    Co do komentarza 101 odcinka. Daaaaamn! Chciałem skomentować, bo byłem właśnie „dzień po” przejściu Wiedźmina 3 (podstawka), ale problem się zaczął, gdy zacząłem grać w Serce z kamienia ;p Znów zniknąłem.

    Z W3 mam taki problem, że bardzo, bardzo nie chcę mi się tej gry chwalić. (a mógłbym, bo to najlepsza gra, w którą grałem). Słyszałem tego zbyt wiele (wszyscy o tej grze mówili). Chce mi się za to narzekać (bardzo), bo czasem jest nie do uwierzenia, jak przy takiej dbałości o detale można po prostu olać inne rzeczy. Ale powstrzymam wewnętrznego narzekacza ;p Cieszy mnie tylko, że grałem rok po premierze, bo spatchowali romans z Triss.

    Trochę też nie rozumiem napisanie takiej historii do gry z otwartym światem. Zbyt często było podkreślane, że Geralt bardzo się spieszy i dąży do najszybszego spotkania z Ciri i każdy quest kończył się w taki sposób, że jednak powinno się iść od razu do następnego. Chyba nie muszę mówić, że gracz wcale tak gry nie przechodzi? To chyba mój największy zarzut.

    • No tak samo w Wiedźminem miałem. I jeszcze bardziej to czuć w krwi i winie. Ale za to serca z kamienia są inne. Spróbuj koniecznie.

    • Marek Bolesta

      Ano, jak pisałem, że przy 101 odcinku zacząłem grać, to przed 102 już skończyłem :)

      Serca mają podobnie zwartą historię (choć nie ma takiej presji czasu, bo sprawa nie dotyczy aż tak bardzo Geralta), ale dodali na tyle niewiele misji pobocznych, że doznanie nie jest „rozwodnione. Bardzo dobra rzecz. Uwielbiam te gry. Całe szczęście mam jeszcze krew i wino odłożone na później.

    • Te gry (podstawka i Krew i Wino) w ogóle wyglądają trochę tak, jakby ekipa odpowiedzialna za główną historię i za konstrukcję otwartego świata za mało się ze sobą komunikowali. Kilka prostych zmian w main queście i nie byłoby tego o czym piszesz. To problem większości open worldów, ale tutaj bardziej odczuwalny, bo historie są dobre i się nimi człowiek przejmuje.

      No i jeszcze to nieszczęsne urywanie niektórych wątków czy usuwanie postaci po zakończeniu głównej opowieści. Przecież da się to obejść. Niejedna gra już to udowodniła.

      Tak czy siak dzieło genialne.

    • mnie rozbawiło jak miałem iść na pewien bal wieczorem w Krwi i Wino. Odłożyłem to wydarzenie o jakieś 20 godzin gry (bo wziąłem się za wszystkie poboczne rzeczy). W czasie gry było to lekko ze 20 dni. Gdy wreszcie (20 dni spóźniony) przyszedłem na bal. Nie było tam jeszcze mojej partnerki. I Geralt walnął komentarz w stylu „Księżna jak zawsze spóźniona”.

    • Marek Bolesta

      Skończyłem Krew i Wino jakiś czas temu i myślę, że tu to wyszło lepiej niż w we właściwej grze. Głównie dlatego, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zrobić wszystko, co poboczne, przed główną kampanią. W podstawce jednak czasem trzeba było zrobić głównego questa, by ruszyć do przodu. W dodatku wróciłem na szlak jako Wiedźmin i z przyjemnością zwiedziłem całą mapę. Dopiero po kilkunastu godzinach spotkałem księżną po raz pierwszy i już jednym ciągiem przeszedłem kampanię. Jak dla mnie zdecydowanie trzymała wysoki poziom.

  • michax

    Super podcast jak zawsze. Oglądam sporo koreańskich filmów i wydaje mi się, że z azjatyckich produkcji to właśnie filmy z Korei południowej są najbliższe produkcjom z Europy i USA, są najbardziej dostępne dla widzów z poza granic kraju, np. aktorstwo nie jest tak przesadzone/krzykliwe jak w filmach japońskich i wcale humoru dużo nie ma, albo ja na takie trafiam filmy akurat. Jeśli coś polecić mógłbym z kina wysokobudżetowego to np. Assassination/Amsal (najbardziej kasowy film 2015 roku o ruchu oporu w czasie okupacji kraju przez Japonię) i Mai wei z 2011 roku. Żałuję że tych superprodukcji nie mogłem w kinie obejrzeć, trailery robią wrażenie a co dopiero filmy całe. Poza tym polecam też kino sensacyjne jak np. klasyk taki jak Infernal Affairs (film który przerobił na amerykańską wersję Scorsese), Drug War z 2012, Firestorm z 2013, A Hard Day i Man from Nowhere. No i tak na marginesie polecam klasykę kina akcji od Johna Woo, choć to akurat nie koreańskie kino, np. Hard Boiled czy Bullet in the Head.

    • John Woo to wiadomo, mocarny. Szkoda, że tak opadł z formy po przyjeździe do USA. Hard Boiled do dzisiaj pokazuje jak ogromna różnica jest między CGI strzałami i odpryskami po trafieniu, a prawdziwymi. Umiemy zawalić w filmie 50 komputerowych budynków, a nie potrafimy tego idealnie dobrze zrobić.

      Wracając do kina koreańskiego, to wszystkie filmy mają tak rozpieprzony klimat czy tylko te dwa, które trafiłem? Bo tak jak mówię w podcaście – w tych dwóch, to była huśtawka nastrojów jak w domu alkoholika. Od radości, przez smutek, a na totalnej dramie skończywszy.

    • Marek Bolesta

      Szymon, sprawdź sobie tu: http://www.filmweb.pl/search/film?countryIds=91

      Okaże się, że pewnie oglądałeś już niejeden koreański film :)

      Joon-ho Bong robi świetnie rzeczy i chyba nie aż tak „huśtawkowe” (jakiś czas temu rozmawialiście o „Zagadce zbrodni”? Czy może to było w innym podcaście…).

    • Nie no te najgłośniejsze w stylu Oldboy czy Host, to wiadomo, że widziałem. Ale teraz chwyciłem na ich całkowicie lokalne (nieznane na zachodzie) efekciarskie superprodukcje i od razu trafiłem dwa filmu tak dziwnie nierówne.

    • michax

      Widocznie te dwa na które trafiłeś. Jak napisałem wcześniej ja w ogóle nie trafiam na taką huśtawkę nastrojów – jedynie w Assassination jest trochę humoru, ale nie jakiegoś slapstickowego i przegiętego. W ogóle ten film przypomina miejscami takie polskie filmy jak C. K. Dezerterzy czy Jak rozpętałem II wojnę światową czyli niby fabuła wokół wojny lub okupacji innych krajów, ale nie jest specjalnie ponury klimat, bardziej klimat przygody. No i największe zaskoczenie bo w końcówce są 2 sceny skopiowane z Popiołu i diamentu Andrzeja Wajdy, w tym ta jedna słynna z kieliszkam. Polecam ten film jak i inne co wymieniłem koreańskie i zobaczysz że klimat jest bardziej wyrównany od początku do końca – może poza A Hard Day, który jest komedią sensacyjną i opowiada o najbardziej pechowym dniu gliniarza, który się zaczyna się od wypadku a to dopiero początek.
      https://www.youtube.co/watch?v=pG8iJa4dYPc
      https://www.youtube.com/watch?v=L1It_7oTC2Y
      https://www.youtube.com/watch?v=YPhwNttWvBQ
      https://www.youtube.com/watch?v=YLCNrJ80nE4
      https://www.youtube.com/watch?v=yh435DofwEk
      https://www.youtube.com/watch?v=38rPoGSr19U

    • Yanni

      Jeżeli chodzi o filmy z większym budżetem, to oprócz wyżej wymienionych polecam również Braterstwo broni, The New World (chyba jeden z moich ulubionych filmów gangsterskich), Masquerade. Zgodzę się też, że jeżeli chodzi o kino azjatyckie to właśnie filmy koreańskie są najbliższe tym z USA lub Europy.
      Z wymienionych przeze mnie filmów tylko Masquerade łączy tony wysokie z niskimi i raczej dość zręcznie je ze sobą przeplata. Widziałem dość dużo koreańskich filmów i taka huśtawka nastrojów to zdecydowanie nie jest reguła.