MASA KULTURY 56 – MAKO NEW CZŁOWIEK CO CZYTA KSIĄŻKI

Luty 2nd, 201440 komentarzy
quickers/ http://www.sxc.hu/

quickers/www.sxc.hu

Poczytaj mi mamo… Tfu! Miało być poczytaj mi Mako!

Mako_new czyta książki. Robi to na głos, a potem udostępnia swoim znajomym. I znajomym znajomych. Łącznie przeczytał już i nagrał ponad 1025 godzin. Mako czyta głównie fantastykę. Na koncie ma między innymi „Diunę” Franka Herberta, cykl Fundacja i Roboty Isaaca Asimova oraz kolejne książki wydawane pod szyldem Star Wars. Chociaż ograniczanie jego dorobku tylko do fantastyki to spore nadużycie. Wśród przeczytanych przez niego książek można znaleźć też eseistykę filozoficzną Thoreau czy  „Atlas Zbuntowany” Ayn Rand.

Postanowiliśmy spytać Mako co popycha go do uprawiania tak czasochłonnego hobby jak nagrywanie audiobooków, z których on sam nie czerpie żadnego finansowego zysku. Co mówi człowiek, który czyta książki, kiedy nie ma przed sobą zadrukowanych kartek?

POBIERZ 56 ODCINEK MASY KULTURY, TUTAJ

 

Chcesz zostać znajomym Mako_New? Odwiedź jego stronę pod adresem poczytajmimako.blogspot.com. Możesz też kupić pierwszy komercyjny audiobook w jego wykananiu „Wyspę Itongo” Stefana Grabińskiego, o tutaj.  A jeżeli chcecie jakoś podziękować Mako za jego hobby, to powinniście pamiętać o małej Weronice.

ImagePreview.aspx

Archiwum podcastów znajdziecie tutaj. Zapraszam też, do subskrybowania nas na iTunes.

« POZNAŃSKI MÓJ TEATR – MIEJSCE BARDZO OSOBISTE
AMERICAN HUSTLE – JAK UKRAŚĆ OSCARY? »

Categorized Under

książki podcast Polecam

Post tags

About Michał Kowal

Ojciec założyciel. Fan popkultury, były dziennikarz. Nagrywa i montuje podcast. Uwielbia grać, czytać i oglądać filmy. Zakochany po uszy w spaghetti westernach Sergio Leone, Indianie Jones i Powrocie do Przyszłości.KONTAKT masakultury@gmail.com

» has written 217 posts

  • Lucius Seneca

    Marzyłoby mi się, ale to się chyba nigdy nie wydarzy, aby Mako przeczytał… Biblię!

  • Lucius Seneca

    Nie zgadzam się z poglądem, że Gosztyła jest lepszy od Mako. Gosztyła czyta po aktorsku. Narzuca swoją interpretacją określoną wizję.

    Książka to nie jest spektakl teatralny. Mako czyta bardzo kulturalnie w sposób wyważony bez nadmiernej modulacji i ekspresji i o to chodzi.

    Nigdy nie przeczytałbym np. Ayn Rand „Źródła” gdyby nie fenomenalne czytanie tej powieści przez Mako. Mako czyta Źródło, Dunę, Pieśni lodu i ognia oraz wiele innych książek tak, że po prostu nie można się oderwać od słuchania. Dla mnie Mako jest najlepszym polskim lektorem.

  • Egofidelis

    Człowiek wybitny, jego dobór lektur i ich w pewnym sensie interpretacja ukształtowała mnie w znacznym stopniu.

  • Krzyś

    A czy będzie pan czytał 50 twarzy Geya? :)

    • Znając Mako, to raczej nie. On to robi dla przyjemności, nie każ mutak cierpieć! ;)

  • majselbaum

    to kiedy wywiad ze mną?
    polecam się na przyszłość ;)

    wojtek vel majselbaum

  • endriu

    a ja czekam teraz na wywiad z majselbaumem. dlaczego wziął się za czytanie, skąd taki dziwny nick i czemu akurat (świetny nota bene) pratchett.

  • Marcin Gromek

    Świetny początek! Reszta odcinka też fajna.:)

  • Mando

    Podcastu jeszcze nie przesłuchałem bo albo mnie facebook o nim nie poinformował albo poinformował a ja zapomniałem (obie opcje prawdopodobne). Dowiedziałem się o nim z wpisu Jerry’ego na fejsie i już przeglądam bogatą ofertę. Audiobooki akurat pochłaniam nałogowo, szczególnie teraz gdy codziennie mam spacer z dzieckiem a przy minusowych temperaturach czytnik wariuje. Zawsze chciałem by ktoś nagrywał „Gwiezdne wojny” a z tego co widzę sporej części z tego co oferuje Mako jeszcze nie czytałem. Również i u mnie może to być odkrycie roku. Wielkie dzięki za to co robisz!!! I wielkie dzięki dla Masy za poinformowanie mnie o tym. I wielkie dzięki dla Jerry’ego za poinformowanie mnie o Masie :-)

  • RJay

    Jeden z trzech moich ulubionych podcastów!

  • Andrew

    Fajny odcinek. Audiobooki są najlepsze do jazdy samochodem.

  • Szymas

    Kolejny świetny gość. Kolejny świetny odcinek! =)

    Szczerze mówiąc, długo nie mogłem przekonać się do audiobooków i wręcz byłem im dość nieprzychylny, ale właśnie głównie przez podcasty przyzwyczaiłem się do „słuchania” i powoli zaczynam zakopywać topór wojenny. Niestety z działalnością Mako nie miałem jeszcze styczności (mea culpa :( ), ale zamierzam w najbliższym czasie nadrobić zaległości, bo już w czasie intro zakochałem się jego głosie. W tym miejscu chciałbym Was zapytać… czy znacie inne podobne inicjatywy? Dzięki jednemu z postów Mako natrafiłem jeszcze na majselbaum’a, który popularyzuje twórczość Pratchetta i powieści z uniwersum Metro 2033. Nie chcę robić jakiejś reklamy konkurencji, ale chyba fajnie byłoby spopularyzować całe zjawisko hobbystycznego nagrywania audiobooków, więc chyba Maku nie miałby niczego przeciwko temu, gdybyśmy/cie polecali też innych jemu podobnych? =)

    • mako_new

      A broń Boże! Czemuż miałbym być przeciwny. Majsel jest naprawdę wytrwałym czytaczem. Wiem jeszcze o Philemoon, Kurcie (chomik czytamnaglos), primus_pilusXIII, i Marku Ferensteinie (mam nadzieję, że nie przekręciłem nazwiska). Nie wiem kto, ale ktoś dobrze przeczytał „Kondotierów” Gana-Ganowicza. A z pewnością jest wielu więcej.

  • Krzysztof

    Świetny odcinek z panem Mako, podziwiam go i zachęcam do kontynuowania swojego hobby :)
    w ogóle świetna robota z tym waszym podcastem :) nigdy nie komentuje(z lenistwa) ale zawsze was słucham! Życze wytrwałości..
    pozdrawiam

  • Kuba

    Dzięki za świetny odcinek! Coś czuję, że Mako to będzie moje odkrycie (dzięki Wam oczywiście) 2014 roku i ciężko będzie go przebić, choć dopiero mamy luty.
    Z audiobookami dopiero się zapoznaje, ale już kilka mam na koncie. Dzięki nim naprawdę zacząłem wypoczywać w drodze do pracy.
    Świetnie, że komuś się chce robić coś takiego jak Mako. Masz nowego słuchacza i czytelnika :)

  • POLIP

    Amplituda rozmaitości w Masie! Szaleństwa z „Baltic Rim” i „tego się nie da słuchać” kontra ów przyjemnie spokojny odcinek z obdarzonym hipnotyzującym głosem przemiłym „czytaczem”. Wprawdzie jestem tradycjonalistą w kwestii książek (choć zaczynam ogarniać już, jak się przesuwa strony w Kindle’u!) i o światku audiobooków nie mam pojęcia, ale dzięki temu odcinkowi chyba się skuszę na coś na próbę. Wyście to zrobili! Pozdro. :)

    • Jeśli chcesz się zakochać w audiobookach, to kup sobie „Pana lodowego ogrodu” czytanego przez Jacka Rozenka lub słuchowisko „Blade Runner” przygotowane przez Audiotekę. Jedno i drugie to absolutne mistrzostwo.

    • mako_new

      A z mistrzostwem produkcji „Blade runnera” w Audiotece pozwolę sobie się nie zgodzić (i to nie dlatego, że książkę tę nagrałem wcześniej ;-) ). Ta realizacja jest – moim zdaniem – potwornie przeładowana. Efekciarstwo dźwiękowe przytłacza tekst, który momentami staje się wręcz nieczytelny. Sami twórcy mieli tego świadomość, zalecając, aby audiobook ten słuchany był w warunkach jak największego komfortu dźwiękowego (cisza, dźwięk przestrzenny, etc.). Podsumowując – forma przerosła treść i zapomniano, że audiobook jest często (najczęściej) sposobem czytania „w międzyczasie” – w samochodzie, podczas spaceru, wykonywania mechanicznych czynności, etc.

    • Pozwolę się nie zgodzić z Twoją niezgodą ;)

      „Blade Runner” w tym wydaniu jest bardziej słuchowiskiem niż audiobookiem. Bogata aranżacja, o której mówisz i która jak najbardziej ma miejsce, w moim odczuciu wynika ze świadomej decyzji twórców, którzy szli w stronę właśnie słuchowiska. Jako taka forma – jest genialny.

    • mako_new

      Jeśli nie zgodzę się z Twoją niezgodą na moją niezgodę, to z czym się właściwie nie zgodzę? :-)
      Istnieje spora różnica pomiędzy audiobookiem a słuchowiskiem. Audiobook jest pełnym odczytaniem tekstu książki. Słuchowisko jest adaptacją, w której np. wszelkie didaskalia („szedł głośno tupiąc po stalowych schodach”, „usłyszał wycie wilków”, etc.) zostają zastąpione efektem dźwiękowym.
      Tymczasem w „Blade runnerze” mamy do czynienia z denerwującą (mnie) mieszaniną. Tekst, włącznie z didaskaliami jest odczytywany przez narratora, a jednocześnie to samo, co czyta narrator jest obecne w postaci efektu dźwiękowego. Powstaje niestety efekt przeładowania (po co mi mówisz, narratorze, że „szedł głośno tupiąc”, skoro właśnie to słyszę).
      Osobną kwestią (zasadniczo nie do uniknięcia przy produkcji audiobooków z pełną obsadą aktorską) jest to, że poszczególne kwestie są nagrywane osobno (nie w bezpośredniej interakcji pomiędzy dwójką lub więcej aktorów). Powstaje więc od czasu do czasu wrażenie, że poszczególne kwestie stanowiące element rozmowy trafiają w próżnię. Ich poziom emocjonalny pozostaje niezgodny. Przy produkcji słuchowisk (przynajmniej drzewiej tak bywało), wszyscy aktorzy obecni w danej scenie byli fizycznie obecni jednocześnie w studio, co przekładało się na prawdziwą, aktorską interakcję.
      Z tych i innych przyczyn, najczęściej do nagrania audiobooka zatrudnia się jednak jednego aktora i czasami jego umiejętności umożliwiają ożywienie wielu postaci. A efekty dźwiękowe pełnią rolę towarzyszącą i wzbogacającą, a nie zasadniczą.
      Jeśli więc mogę zaproponować kandydata do „audiobooka absolutnego”, proponuję amerykańskie nagranie Trylogii Thrawna – próbka tu: http://www.youtube.com/watch?v=kY9g8SMX-Vs

    • Musimy się więc zgodzić co do tego, że się nie zgadzamy :)

      Mnie oprawa „Blade Runnera” wciągnęła absolutnie. Słuchałem go głównie na lotniskach i w podróży na targi. Zmęczony i niewyspany. Niesamowicie zrelaksował mnie ten spokojny ton, ciekawe tło i rewelacyjna obsada.

    • Damian Pultyn

      Jako, że Wy nabijacie licznik „niezgód”, to ja wyrównam rachunek, z obiema waszymi niezgodami się…zgadzając :).

      Mako ma racje, że „Blade Runner” jest po prostu mało praktyczny z perspektywy większości słuchaczy. Sam słucham głównie pracując przy komputerze i po jakimś czasie po prostu przestaję rejestrować całą treść. Do „Niezwyciężonego” zrobiłem kilka podejść z podobnym efektem. Kluczem jest podejście – Szymon słusznie zauważył, że jako słuchowisko sprawdza się mega. Wystarczy zamknąć się w domu z dobrą flaszą i koniecznie odpowiednim zapleczem sprzętowym.

      Zresztą, Gdyby wziąć pod uwagę genezę nagrywania audiobooków, to ponownie chyba punkt dla „Blade Runnera”. Skoro targetem byli niewidomi, to takie produkcje oddają im więcej z samej książki.

  • MDW2

    Gdzie wyszarpnęliście tego Mako? Człowiek jest świetny! Przyjemny głos, żadnego jąkania się, żadnego „yyyy… eeee…”, bardzo dobra polszczyzna (nareszcie ktoś nie ma oporów przed mówieniem poprawnego „tę książkę”, zamiast wszędobylskiego „tą książkę”). Odcinek tak mnie wciągnął, że nawet po dotarciu do pracy siedziałem i odsłuchiwałem ponad 20 minut jakie mi zostały do końca. Tym razem nie mogłem sobie zrobić 8-godzinnej przerwy i odsłuchać w drodze powrotnej. :)

    • Fan podkastingu

      Wielu podcasterów tak (poprawnie) właśnie mówi. Za mało podcastów może słuchasz? Polecam inne podkasty oprocz masuy k.

    • MDW2

      Podcasty:
      – Nadgryzieni: „tą”
      – MacGadka: „dwutysięczny trzynasty”, „tą”
      – Jabłecznik: „tą”
      – Małe Filmidło: „tą”
      – Masa Kultury: „tą”
      – Forumogadka: „włanczać”, „tą”
      – Dekompresor: „tą”
      – Diabelskie Ustrojstwa: „tą”

      Mam lekkiego świra na tym punkcie. :)

    • udało mi się przestać mówić w „każdym bądź razie” to zacznę mówić „tę książkę”. Dam radę! Tę!

    • MDW2

      Ja nie zarzucam komukolwiek jak mówi. Raczej staram się tylko chwalilć gdy ktoś mówi poprawnie. :) Nawet gdybyście mówili „włanczam” i „poszłem” to będę Was słuchał, bo Masa Kultury rządzi! Jak tylko widzę nowy odcinek to od razu micha zaczyna mi się cieszyć, bo wiem, że na godzinę moje ciężkie życie zrobi się znacznie fajniejsze. :)

    • Ale ja bez ironii. Po prostu wyzwanie zaakceptowane!

    • MDW2

      Ja się musiałem pilnować ze 3-4 miesiące zanim mi weszło w krew. Najpierw też musiałem się przekonać, że faktycznie forma „tę książkę” jest poprawna. Wstyd się przyznać ale wcześniej wydawało mi się, że to jest taka trochę pretensjonalna staroświecka forma. :) Zastanawia mnie też jedna sprawa. Dlaczego nigdy na lekcjach języka polskiego nikt mnie nie poprawił jak mówiłem „tą”. W żadnym wypracowaniu nigdy mi nie podkreślono takiej formy. A przecież na pewno użyłem jej wiele razy.

    • Poprawna forma biernika, przynajmniej w języku oficjalnym, to tę książkę. W mowie częsta jest postać, którą zapisałoby się tą książkę,
      i takież zapisy można spotkać w tekstach pisanych: mailach, listach
      prywatnych, notatkach itp. W oficjalnym tekście, np. dokumencie
      urzędowym, wypracowaniu szkolnym lub artykule przeznaczonym do
      publikacji, taka postać byłaby jednak błędem.

      Do połowy XIX wieku mówiło się i pisało także tamtę książkę, moję książkę, dziś końcówką biernika lp zamimków przymiotnych w rodzaju żeńskim jest -ą i tylko zaimek ten (w rodzaju żeńskim ta) stanowi wyjątek, por. tamtą książkę, moją książkę.

      Osobna rzecz to wymowa formy tę. Poza sytuacjami starannej
      recytacji i gry aktorskiej (raczej w dramatach Szekspira niż w filmach
      Pasikowskiego) wymawiamy ją [te]. Końcowe -ę ulega odnosowieniu także w słowie książkę. W pisowni należy jednak zachować ogonki, czyli – jak pisał Linde – „półmiesiączki”.

      — Mirosław Bańko, Uniwersytet Warszawski

    • W kwestii wymowy…Michał, popracuj proszę nad wymową „science fiction” :)

    • niestety koniec już koncertu życzeń. A angielski mam zamiar kaleczyć dalej :)

    • mako_new

      I to jest baaaardzo poważne pytanie. Dlaczego – generalnie rzecz ujmując i jednocześnie wyrażając szacunek dla wyjątkowych nauczycieli – szkoła sprzyja bylejakości? Dlaczego miejsce wypowiedzi pisemnej zajmują testy typu „postaw ptaszka” ;-), dlaczego miejsce wypowiedzi ustnej zajmuje prezentacja w PowerPoincie, a o recytacji (z tekstem w ręku lub z pamięci) w ogóle nie ma już mowy. Ja, mimo że zastanawiałem się nad tym jako nauczyciel, dziennikarz i rodzic, jestem za głupi, żeby odpowiedzieć na to pytanie.

  • Tomek

    Wielki podziw za talent i poświęcenie narratora oraz podziękowania za świetny wywiad. Już wiele książek udało mi się poznać i przesłuchać z dość już pokaźnej biblioteki Mako_new, ale nigdy nie zastanawiałem się kim tak naprawdę jest Pan Narrator.
    Brakowało mi tylko pytania o genezę kswyki, która już stała się marką samą w sobie i niezłym sloganem „Poczytaj mi Mako” :-)

  • Joanna

    pora wypróbować :)

  • Mr. T

    Najlepsze intro do podcastu ever! Zwyczajnie genialne! :)

  • MatioK

    Uwielbiam Waszą zabawę formą ;)

  • MatioK

    Wow – rewelacyjny narrator :)