LEŚNE KRASNOLUDY I OSZALALI CZARNOKSIĘŻNICY – SMALL WORLD

Grudzień 26th, 20130 Comments »

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Small World – kroniki jednego podboju.

Naszą krainę Small World zwą. Nazwa ta jest słuszna bo choć ląd to bogaty w lasy, kopalnie, magię i pola to jednak jego granice wyjątkowo mało przepastne są. Dlatego raz za razem ląd ten nowe rasy przez swoje bóstwa prowadzone nawiedzają. Tak też i lata liczymy. Gdy bogowie wracają rozpoczynamy rok pierwszy. Bo to co było wcześniej znaczenia nie ma żadnego. Przecież zaraz przybędą nowi bogowie i inspirowane przez nich fantastyczne rasy żądne terenu. Nikogo dawne dzieje interesować nie będą. Wojna powróci jak zawsze.

Właśnie, po raz kolejny, zaczął się rok pierwszy.

Rok Pierwszy

Jako pierwsze do krainy przybyły Plądrujące Amazonki. Podbój zaczęły od południa wychodząc z gęstych lasów tuż obok kresowego morza i nieprzebytych gór. Plądrującymi zwane były nie od parady. Rzuciły się na krainę z wielką determinacją wybijając niedobitki dawnych ras. Podobno to, że takie waleczne były ich boga zaspokajało, który więcej złota dostawał za każdą unicestwioną obcą rasę. Boga tego nazwaliśmy Południem, bo stamtąd pierwsza prowadzona przez niego rasa wyszła.

Zaraz potem z Centralnych Bagien wypełzły Waleczne Niziołki. Szybko zajęły cały teren między Jeziorem Centralnym a Morzem Zachodnim, a na bagnach norki swoje pobudowały. Dlaczego one właśnie tam się pojawiły, a nie wylazły ze skraju mapy jak inne rasy? Podobno Niziołki tunele kopią pod ziemią i to im pomogło ekspansję zacząć z centrum naszego małego świata. Boga, który ich prowadził nazwaliśmy Zachodem.

Niziołki i Amazonki podzieliły  krainę między siebie

Niziołki i Amazonki podzieliły krainę między siebie

Wydawałoby się, że Small World jest wystarczający dla dwóch ras i tym razem wojny nie będzie. Ale wtedy z północy przybyły Obozujące Trytony, które najlepiej wokół zbiorników wodnych się czuły. Tam też im najłatwiej było podbój prowadzić. Szybko więc zaczęły się osiedlać wokół Jeziora Centralnego wbijając się tym samym brutalnym klinem między Amazonki, a Niziołki. Tam gdzie się pojawiły swe obozy budowały inspirowane wolą swojego boga – Północy.

Wtedy już było to wiadomo, że nasza kraina znowu za mała się okazała. Zaczęła się kolejna wojna.

Niespodziewany atak Trytonów z północy

Niespodziewany atak Trytonów z północy

Czasy Wymierania

W roku drugim Amazonki, Trytony i Niziołki najpierw zajmowały resztkę wolnych łąk, pól i lasów, a potem z wielką zaciekłością rzuciły się sobie do gardeł. W rywalizacji tej największy sukces odniosły Trytony. Dały radę opanować całe wybrzeże Jeziora Centralnego, a nawet w trzecim roku sięgnęły do wybrzeży kresowego morza.

Pokonane Amazonki straciły łaskę Południa. Bóg zostawił je same, a one rozbiły się na mało znaczące klany bez szansy na dalsze podboje. Podobnie postąpił Zachód i w roku trzecim odwrócił się od Niziołków. Bogowie wycofali swoje poparcie. Tylko Północ dalej prowadził Trytony widząc ich potęgę i zdolność do ekspansji. Wkrótce jednak i on porzuci swoją ukochaną dotychczas rasę.

Takie już to bywa w Small World.

Rok trzeci - tryumf Trytonów nad umarłymi rasami

Rok trzeci – tryumf Trytonów nad umarłymi rasami

Nowe Rasy

Bogowie mogli porzucić swoje rasy. Nie tak lekko jednak rozstawali się z myślą o porzuceniu Small World. Dlatego już w kolejnym roku powrócili jeszcze bardziej zacięci niż poprzednio. Północ tym razem z południowego-zachodu przybył z Niezłomnymi Czarodziejami. Zachód z kolej tą samą drogą, którą pierwotnie przyszły Trytony przyprowadził Dyplomatyczne Szkielety. Jasne było, że Południe nie odpuści. Dla niego nadeszła pora aby porzucić Trytony i poprowadzić kolejną rasę.

Powrócił w roku szóstym rzucając do walk o Small World Bohaterskie Olbrzymy. Rasa ta doskonale czuje się w górach. Najłatwiej też podbija okoliczne doliny. Północ bezwzględnie to wykorzystał. Przez kolejne lata jego olbrzymy zajęły niemal całą zachodnią część świata wypierając stamtąd zarówno Czarodziejów jak też i niedobitki Niziołków. Północ był tak zadowolony swymi Olbrzymami, że pozostał z nimi aż do końca historii, czyli do roku dziesiątego.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Olbrzymy wyruszają do walk o Small World

Zamożni Ludzie i Leśne Krasnoludy

Ostatni akt tej historii to pojawienie się na polu bitwy Zamożnych Ludzi boga Południa i Leśnych Krasnoludów Zachodu. Ci pierwsi ruszyli z południa, śladem Amazonek. Ich celem było zajęcie żyznych pól, co miało przynieść ich bogu dodatkowe pieniądze. Na ich drodze stanęły Szkielety i Trytony. Ludzie poradzili sobie z nimi. Ich marsz zablokowały dopiero olbrzymy dając jasno do zrozumienia, że raz podbitych terenów oddać nie zamierzają.

Leśne Krasnoludy przybyły śladem ludzi szybko wyganiając ich z ich niedawno zdobytych terenów. To były dziwne Krasnoludy co lubowały się nie tylko w kopalniach, ale także i w lasach. Czemu akurat tak? A kto to wiedzieć może, chyba tylko prowadzący je bóg. Dla nas ważne, że Krasnoludy lasy na południu zajęły i nawet jakieś ziemie olbrzymom zajęły nim historia się zakończyła.

Gdyby mieć skrzydła ptaka i wznieść się nad Small World w ostatnim roku aby spojrzeć na wszystko z góry, z perspektywy bogów, można by zobaczyć, że olbrzymy okazały się najskuteczniejsze w zdobywaniu i utrzymywaniu ziemi. Zresztą prowadzący je Północ miał więcej powodów do radości bo jego dawna rasa, Trytony nadal trzymała się w górach. Południe i Zachód mieli mniej szczęścia. Prowadzone przez nich rasy okazały się tym razem za słabe.

I tak też to Północ wygrał tę rozgrywkę o Small World.

Mówi się, że 10 lat w Small World dla bogów to zaledwie 40 minut, godzina czasem ale nigdy nie więcej. Jakie więc znaczenie ma ten sukces Północy skoro zaraz znowu zacznie się rok pierwszy, a bogowie rzucą do walki kolejne rasy ku swojej uciesze?

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Ale o co chodzi?

Small World to gra planszowa o której wspominam w 53 odcinku podcastu Masa Kultury. To wyśmienita zabawa, która świetnie skaluje się w wariantach od dwóch do pięciu graczy. Powyższy tekst to zapis historii jednej rozgrywki, którą stoczyliśmy pierwszego dnia świąt. Powinno dać wam to ogólny pogląd na Small World. W ramach uzupełnienia mogę tylko dodać, że wydanie gry jest bardzo solidne, wszystkie grafiki niezwykle kolorowe i ślicznie namalowane, a kartoniki odpowiednio trwałe.

Zasady w dużej mierze wykluczają czynnik losowy. Są na tyle proste, że da się je wytłumaczyć w kilka minut ale jednocześnie na tyle skomplikowane, że pozwalają na strategiczne podejście do zabawy. Losowanie ras i aspektów pozwala z kolei uczynić każdą rozgrywkę wyjątkową i sprawić, że Small World szybko się nie znudzi.

Po odbyciu kilkunastu partii z różną ilością graczy nie mam wątpliwości, Small World to dla fanów planszówek  zdecydowanie pozycja obowiązkowa.

Więcej o grach planszowych mówiliśmy w 24 odcinku Masy Kultury. Na Masie Kultury znajdziecie też moje wrażenia z partii sympatycznej gry imprezowej Time’s Up

« MASA KULTURY 53 – WIGILIA NA MAZURACH
GONE HOME NIE JEST GRĄ ROKU, ALE MOŻE BYĆ GRĄ DEKADY »

Categorized Under

planszowe Polecam

Post tags

About Michał Kowal

Ojciec założyciel. Fan popkultury, były dziennikarz. Nagrywa i montuje podcast. Uwielbia grać, czytać i oglądać filmy. Zakochany po uszy w spaghetti westernach Sergio Leone, Indianie Jones i Powrocie do Przyszłości.KONTAKT masakultury@gmail.com

» has written 217 posts