JAK ZROBIĆ Z SIEBIE IDOTĘ BRONIĄC KAC WAWA?

Marzec 11th, 20122 komentarze

Kiedy film wyjdzie naprawdę źle, to lepiej się z tym pogodzić niż iść do TV i zrobić z siebie idiotę.

Kac Wawa to nowa, polska komedia z całą plejadą rodzimych gwiazdek (Szyc, Kot, Milowicz itd.) Problem w tym, że prawdopodobnie jest to film bezdennie słaby. Piszę prawdopodobnie ponieważ dzieła tego nie widziałem i raczej zobaczyć nie chcę. Dlatego w tym wpisie nie będę kopał leżącego i wypowiadał się na temat samego filmu. Niech póki co, za mnie zrobi to portal filmweb, na którym Kac Wawa ma druzgoczącą ocenę 1,7/ 10 punktów, a jego użytkownicy wylewają z siebie masowo komentarze tego rodzaju:

Nieudolny reżyser okrótnie zakpił z widza! Nie daj robić z siebie jelenia! Nie idź do kina!

Film doskonały…. O ile uznamy to jako film instruktarzowy jak filmów nie robić.

I tak dalej. Po filmie przejechał się także Tomasz Raczek. Ten znany krytyk na swoim profilu na facebooku nie szczędził bardzo ostrych słów krytyki. Napisał tam między innymi takie oto zdania:

To nie jest po prostu zły film. Ten film jest jak choroba, jak nowotwór złośliwy: zabija wiarę w kino i szacunek do aktorów. Patrząc na Romę Gąsiorowską, Sonię Bohosiewicz i Borysa Szyca, grających główne role, czułem się tak jakbym patrzył jak ktoś przerabia kochanych członków rodziny na dziwki i alfonsów.

I na tym cała sprawa powinna się skończyć. Bardzo słaby film, a do tego żałosna próba wyłudzenia pieniędzy od widza poprzez podróbę znanego tytułu, czyli Kac Vegas.  Czyli wszystko po staremu w polskim kinie… No może poza drobnym faktem, że tym razem widzowie nabrać się nie dali. Film ma słabą frekwencję i pewnie okażę się wielką klapą.

Ale w tym całym syfie znalazł się ostatni sprawiedliwy! To scenarzysta tego dzieła, niejaki Piotr Czaja. Został on chyba sam na polu walki. Przecież aktorzy do filmu przyznać się nie chcą, a reżyser o ile ma trochę rozsądku, pewnie po tej katastrofie ukrył się gdzieś w Ameryce Południowej. Czaja został sam. I postanowił wytłumaczyć wszystkie niepowodzenia filmu Kac Wawa.  Pan Czaja spotkał się z Raczkiem w programie „Pytanie na Śniadanie”. Nie znam tego Pana osobiście, nie wiem nic o jego kondycji intelektualnej, ale niestety w tym wypadku po prostu lepiej byłoby gdyby został w domu bo niestety decydując się na udział w programie zrobił z siebie idiotę.

Co pan Czaja zrobił źle? Po pierwsze wziął się za płomienną obronę bardzo słabego filmu. Ale to nie wszystko. Scenarzysta nie przemyślał swojej postawy i sam się w tym wszystkim już gubi. Raz grzmi, że to jego film i że jest śmieszny. Zaraz potem żali się, że powycinano większość fajnych dialogów z jego skryptu i zmieniono mu tytuł (wedle scenarzysty miał nazywać się „Dwa dni rozpusty” i właściwie to on chyba od tego „dzieła” się odcina. Pan Czaja mówi między innymi:

Tam gdzie nie są wycięte dialogi, więcej niż 60%, tam były momenty kiedy naprawdę słyszałem za sobą, że się ludzie śmiali.

Proszę Pana niech się Pan zdecyduje! Co Pan właściwie w tym programie robi? Broni słabego filmu, czy swojej pracy? Skoro reżyser tak pozmieniał scenariusz że wyszło z tego dno – to trzeba to powiedzieć i rzucić scenariusz na stół. Jak to taki genialny materiał, to może „Dwa dni rozpusty” przygotuje jakiś teatr, albo zdolny student? I wtedy pokaże całemu światu jaki dobry był to materiał. Ale jak się Panu film tak podoba to narzekanie na zmiany w scenariuszu jest głupie. Bo wychodzi na to, że film jest świetny pomimo tego, że trzeba było zmienić 60% Pana pracy… W każdym bądź razie ja się w tym pokrętnym tłumaczeniu gubię. I już nie wiem czy film jest dobry, czy nie.

Rozumiem zaangażowanie Pana Czai. Bo to był jego pierwszy scenariusz. Bo w niego wierzył. I nie wiem. Być może skrypt faktycznie był genialny. Ale wyszło jak wyszło. Widzowie nie dostają scenariusza do przeczytania, nikt nie tłumaczy im kiepskich gagów do ucha. Po prostu oglądają film taki jakim jest. I oni ten obraz ocenią. Taka także jest funkcja krytyka. I Tomasz Raczek słusznie zjechał film, który w jego mniemaniu jest bezdennie słaby. Tłumaczenie, że scenariusz nie był dnem, a jednocześnie nie odcięcie się od kiepskiego filmu jest hipokryzją.

Wielkie brawa dla Pana Tomasza Raczka, który wywody zdenerwowanego Piotra Czai słuchał ze stoickim spokojem i nie dał się wciągnąć w pyskówki o poziomie wiejskiej dyskoteki. Stara się także zbytnio nie kopać leżącego, ale widać że mógłby to zrobić.

14 września zeszłego roku, czyli na długo przed premierą Kac Wawa, osoba posługująca się pseudonimem LogicMan wpisała takie oto życzenia pod profilem Pana Puotra Czai na Filmwebie:

Wiemy ile lat czekałeś, żeby zrealizować ten film, oby rezyser się sprawdził, oby zostały te dialogi, które nam cxzytałes i oby udało Ci się zrealizować te 2 pozostałe scenariusze, bo takich komedii, z humorem a`la bracia Zucker czy Monthy Python w Polsce jeszcze nikt nie robił, a wtedy już nikt nie powie, że w Polsce tylko romantyczne komedie nakręcają! Nasza eskadra – uczestnicy wydarzeń opisywanych w Kac Wawa pozdrawia!

Reżyser się nie sprawdził, dialogi wycięto, a dwa pozostałe scenariusze pójdą pewnie do piachu. Nie będzie polskich braci Zucker, a tym bardziej Monthy Pythona. Będzie tylko bardzo wielki kac. Panie Piotrze naprawdę warto iść z tym filmem na dno, czy lepiej przeanalizować to co było złe, przełknąć gorzką pigułkę i wziąć się ponownie do roboty?

 

 

« CZY KARA ŚNI O ELEKTRONICZNYCH OWCACH?
MASA KULTURY PODCAST 2 – SERIALE I AVENGERS »

Categorized Under

film główna Polecam

Post tags

About Michał Kowal

Ojciec założyciel. Fan popkultury, były dziennikarz. Nagrywa i montuje podcast. Uwielbia grać, czytać i oglądać filmy. Zakochany po uszy w spaghetti westernach Sergio Leone, Indianie Jones i Powrocie do Przyszłości.KONTAKT masakultury@gmail.com

» has written 217 posts

  • baraja

    Jedynym zdaniem: „Nie poruchasz” XD

  • Tomil

    „Okrutnie” przez „ó” – widać, że czytelnicy Filmwebu pisali komentarze bezpośrednio po pokazie tego filmu :)