HER STORY – JEJ HISTORIA MNIE URZEKŁA

Czerwiec 28th, 20157 komentarzy

her story 1

Gra inne niż wszystkie. Poznajcie Jej Historię.

MINISTERSTWO BRAKU SPOJLERÓW INFORMUJE – TEKST WOLNY OD SPOJLERÓW

Monitor jest lekko niewyraźny, analogowy. Cyfrowa rewolucja dopiero za dekadę. Dobrze, że chociaż system operacyjny to Windows 95. Zawsze mogło być gorzej. Co ja właściwie robię? Nie mam pojęcia. Na pulpicie znajduje się cyfrowe koło ratunkowe. Plik „readme.txt”. Czytam. Baza danych. Wyszukiwarka. Sprawdzam hasło „murder”. Widzę cztery nagrania z jedną kobietą. Kobieta ma różne ubrania. Nagrania musiały być zrobione w kilku sesjach. Klikam na jedno z nich. Ładna brunetka w czerwonym żakiecie opowiada coś z brytyjskim akcentem. Krótko. Dalej nic nie wiem. To tylko fragment. 15 sekund. Jestem zagubiony.

MUSZĘ DOWIEDZIEĆ SIĘ O CO TU CHODZI

„Her Story” to gra niezależna, która premierę miała w tym miesiącu (czerwiec 2015).  To opowieść bardzo nieszablonowa. Najprościej byłoby ją chyba nazwać „grą narracyjną”, ewentualnie przygodówką, albo i grą logiczną. Ale to już trochę naciągane. Zaszufladkować trudno, ale przynajmniej tytuł gry jest szczery, bo naszym celem jest odkrycie tytułowej historii. Jej historii.

Ona to ładna kobieta. Na oko trzydziestoletnia. Oglądamy fragmenty jej zeznań. Zeznań, które składała przed 20 laty. Nagrania są w jakości VHS, ale całkiem wyraźne. Nie wiemy jak kobieta się nazywa. Nie wiemy co zrobiła. Nie wiemy kim jest. Wiemy natomiast, że z jakiegoś powodu rozmawia z policją.

Opowieść układamy z drobnych fragmentów, które łączymy w głowie jak puzzle. Pomaga nam w tym policyjna wyszukiwarka. Niestety nie pozwala  nam ona ułożyć fragmentów wideo chronologicznie. Możemy tylko szukać ich po interesujących nas frazach. Wpisujemy więc „murder”, „suspect” i oglądamy krótkie fragmenty wideo z przesłuchań (czasem zaledwie kilka sekund), w których pada interesująca nas fraza. Sytuacji nie ułatwia fakt, że fragmenty są z różnych sesji przesłuchań. Odbywały się one co kilka dni wraz z rozwojem sprawy, którą prowadzili policjanci w połowie lat 90.

her story 2

PORZĄDKUJEMY CHAOS

Po chwili wyczulamy uszy na kluczowe słowa, zaczynamy łączyć fakty. Pomocą okazuje się zeszyt i długopis. Grając w „Her  Story” nabazgrałem chyba z 10 stron notatek. Chcieliście poczuć się jak detektyw? No to macie szansę. Najpierw będziecie błądzić po omacku, ale potem zaczniecie działać świadomie i poszukiwać interesujących Was w danym momencie wątków.

Kolejne hasła wpisujemy jak niegdyś w przygodówkach tekstowych. Irytujące może się wydawać, że na taśmie nie ma nagranych policyjnych pytań. Nie możemy więc pytać, musimy zgadywać odpowiedzi.  Jej odpowiedzi. Nie ma też niemal żadnych podpowiedzi. Jest tylko ona. Jej opowieść i my. Dlatego za każdym razem gdy trafimy na nowy trop, rozwiążemy jakąś mniejszą zagadkę (kim jest kobieta?) czujemy olbrzymią satysfakcję.

O ile mechanika jest więcej niż solidnym szkieletem to grę buduje głównie narracja prowadzona przez nią, czy raczej odgrywającą ją aktorkę Vivę Seifert. Jest to występ świetny, hipnotyzujący, pełen najróżniejszych szczegółów i drobiazgów. Bogaty w niuanse. Nie pozwalający oderwać wzroku pomimo, że przed nami jest tylko stolik, kubek z wodą, kobieta i ściana.

Moje notatki. rozpikselowane, żeby nie pomagać Wam w grze :)

Moje notatki. rozpikselowane, żeby nie pomagać Wam w grze :)

Wskazówki kryją się nie tylko w słowach, ale też w gestach, oszczędnych rekwizytach i w końcu jej wyglądzie. To spójna i przemyślana konstrukcja, którą ktoś rozbił na fragmenty, a my musimy ją zbudować na nowo. To dzieło stworzył Sam Barlow. Twórca gier, który zasłynął błyskotliwą grą tekstową Aisle (jeśli nie znacie to koniecznie spróbujcie bo jest za darmo, tutaj). Już „Aisle” (wydane w 1999 r.) pokazywało co interesuje Barlowa, czyli nielinearne opowiadanie historii. Autor próbował szczęścia również z grami wysokobudżetowymi ( Silent Hill: Shattered Memories), ale teraz za sprawą zbiórki społecznościowej w serwisie Indie Found wrócił do produkcji niezależnych. I bardzo dobrze.

Her story uzupełnia znakomita, chociaż równie oszczędna oprawa audiowizualna. Wszystko ma nam przypominać komputery z końca poprzedniego wieku. Jest wspomniany wcześniej system operacyjny wzorowany na Windows 95, obraz o przekątnej 4:3 i filtry nałożone na ekran imitujące odbicia światła w wypukłym monitorze. Całość podkreśla dyskretna oprawa audio.  Muzyka, która podkreśla nastrój zwłaszcza w momencie gdy dojdziemy do przełomowych nagrań.

ŚWIEŻA HISTORIA

„Her Story” to gra sprytna i inteligentna. Absolutna perełka doskonała pod każdym względem. Barlow po raz kolejny po „Aisle”  podporządkował mechanikę historii. Z pełnią wiary i zaufania dla swojego odbiorcy, którego traktuje jak partnera, a nie lekko skretyniałego widza.  A jest to dobra historia z zagadką, twistem i emocjami. To kryminalna opowieść, która będzie Was męczyła do momentu, aż ją rozgryziecie.

W efekcie „Her Story” to niespodziewane orzeźwienie. Zarówno dla tych znużonych wysokobudżetowymi grami akcji, jak też i kolejnymi narracyjnymi „symulatorami chodzenia” pokroju „Gone  Home”, czy „Zaginięcie Ethana Cartera” (jak dobre by to gry nie były!). To formuła, która pokazuje, że historię w grze można opowiedzieć na naprawdę wiele, unikatowych sposobów. Wystarczy poeksperymentować z mechaniką, a nie korzystać w kółko z tych samych, sprawdzonych rozwiązań. Barlow dał wolne avatarowi stającemu zazwyczaj między graczem a grą. Dzięki temu opowieść wciąga i to właśnie my ją rozwijamy.

Może to gra niezależna, może to tytuł niewielki. Ale w tym roku to zdecydowanie jedna z ważniejszych premier i pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika dobrych opowieści. Jeżeli znaleźliście kilkadziesiąt godzin dla Wiedźmina i Batmana to znajdziecie też kilka godzin dla niej. Nie pożałujecie.

Gra kosztuje 5 euro, znajdziecie ją na przykład tutaj – www.herstorygame.com. Grać można na pc (gog, steam, humble store) albo iOS. Ile czasu z nią spędzicie to już sprawa bardzo indywidualna. Mi zajęła około 6-7 godzin. Zdecydowanie warto.

« MASA KULTURY 87 – MORDERCZE DINOZAURY
TERMINATOR GENISYS – TRAGEDIA… MARKETINGOWA »

Categorized Under

główna gry Polecam

Post tags

About Michał Kowal

Ojciec założyciel. Fan popkultury, były dziennikarz. Nagrywa i montuje podcast. Uwielbia grać, czytać i oglądać filmy. Zakochany po uszy w spaghetti westernach Sergio Leone, Indianie Jones i Powrocie do Przyszłości.KONTAKT masakultury@gmail.com

» has written 217 posts

  • Mastish

    Wczoraj znalazłem chwilkę (2,5 – 3 godzinki) na przejście (!). Dzięki Waszemu podcastowi i pozytywnej opinii dałem grze szansę i muszę powiedzieć, że gameplay w moim przypadku okazał się niestety kulawy. Nie zrozumcie mnie źle. Gra jest Bardzo dobra :)

    Już tłumaczę:
    [ Nie czytaj jeśli nie chcesz zepsuć sobie rozgrywki. Tekst zawiera opis exploitu(?) ]

    Osoby spostrzegawcze już po 2 minutach rozgrywki są w stanie powiązać ze sobą wizualizację bazy danych zawartą z aplikacji „Database Checker” z chronologią występowania filmów. Po prostu filmy które aktualnie oglądamy pokazują się w miejscu gdzie chronologicznie nagrany był materiał. Wpierw pierwszy rząd i pierwsza kolumna (pierwsze nagranie pierwszej sesji), kolejno pierwszy rząd i druga kolumna. Tak aż do 12 rzędu i 7 kolumny (ostatni film ostatniej sesji).

    Każdemu filmowi (bez oglądania) nadawałem tag w masce XXYY gdzie xx to rząd a yy to kolumna. Wydawało mi się to najbardziej logiczne rozwiązanie które pozwalało oglądać dłuższe fragmenty jeden po drugim w poszukiwaniu słów kluczowych.

    W ten sposób zebrałem ok. 2/3 bazy filmów. Resztę musiałem wypracować w sposób faktycznie przynoszący satysfakcję: Oglądając większe fragmenty i starając się zrekonstruować przebieg historii. Ale już tutaj leciałem od początku do końca, przez co cała historia nie była ani trochę zawiła i składała się w bardzo spójną całość z naprawdę drobnymi dziurami (1-2 filmy na rząd).

    Przy dojściu do ok. 9-go rzędu filmów wkurzyłem się, bo miałem trochę za dużą dziurę i przeskok w historii był mocno odczuwalny. Zostało mi jeszcze 10 filmów do odkrycia. Co wymyśliłem?

    Coś, co niestety zepsuło mi doszczętnie resztę gameplay’u.

    W szukajkę wpisałem frazę „BLANK”. Moim oczom ukazał się rząd filmów których nie widziałem! Why? Okazuje się, że każdy film w tagu posiada frazę BLANK. A jako, że wszystkie obejrzane filmy miałem otagowane po swojemu – cała reszta wychodziła na wierzch po wpisaniu „pustki”. Starałem się z tego nie korzystać, ale bałem się, że będę musiał grę przechodzić po jej ukończeniu kompletnie od początku, co nie wydawało mi się szczególnie atrakcyjne. W końcu czym mogła by mnie zaskoczyć?

    Uwaga Spoiler!Pokaż

    Resumując. Nie zapisałem ani jednej kartki papieru. Nie łączyłem zdjęć i screenshot’ów kolorową nitką na tablicy korkowej (jak to miało miejsce w przypadku gierki FEZ ;) ). Ok. Gra miała być interaktywnie opowiedzianą historią. Udało się. Szkoda, że nic więcej na końcu nie wymagała od gracza. Poza okruszyną spostrzegawczości i wiaderkiem pomysłowości. Przez ponad połowę czasu poziom rozrywki i wysiłku intelektualnego był na poziomie wypełniania tabelek w excelu. Jednak nie winię za to wykonawców, a moje rzeczowe podejście do tematu i wypracowany (optymalny) styl rozgrywki.

    Dla samej historii – warto w to zagrać. Doświadczenie jest ciekawe i przyjemne jeśli gra się właściwie. Bez zastanowienia tytuł polecał będę znajomym ;)

  • Kuba

    Dzięki za recenzję! Od razu ściągnąłem grę po przeczytaniu i bardzo wciąga. Wydaje mi się, że mam większość historii poukładane w głowie już, ale czy na pewno?
    Michał, będę wiedział, że to to… :)?

    • Będziesz :) a jak chcesz potem pogadać to możesz mnie na FB dorwać.

  • Marek Bolesta

    „Problem” z tą grą, że jest bardzo absorbująca i wolę mieć wolny dzień, żeby ją skończyć – czekam na kolejny weekend.

    Bardzo mi się podoba, jakie rzeczy wychodzą podczas tych rozmów i co jakiś czas zbieram szczenę z podłogi. Czasem jest to naprawdę wielki fabularny twist, sprawiający, że „mózg eksploduje”, a czasem mała rzecz, która sprawia, że aż słyszysz jak się w głowie trybiki przełączają i takie „ooooo, a więc to tak” się uaktywnia. Najlepsze jest to, że mi się wydaje, ile to już odkryłem, a jeszcze z 2/3 jak nie więcej filmów mi zostało do końca.

    • Te trybiki, które przekręcają się w głowie są w tym wszystkim najprzyjemniejsze :)

  • E, rozpikselowałeś notatki, a byłem ciekaw, coś tam naskrobał ;)
    5 euro wydaje się rozsądną kwotą – sprawdzę na pewno.

    • Nie jestem pewien czy jakby było w ultra HD to dalbys radę przeczytać :p ja ledwo ledwo sobie z tym radze