DON JON – RANDKA Z WŁASNĄ DŁONIĄ ZA 10 ZDROWASIEK

Styczeń 8th, 20149 komentarzy

 

Przy "Ojcze Nasz" pakuje się najlepiej

Przy „Ojcze Nasz” pakuje się najlepiej

  • Tytuł oryginalny: “Don Jon”, tyuł polski „Jak się masturbować i nie zwariować”
  • Gatunek: sprośna komedia romantyczna. Albo i nie.
  • Reżyserowała: niedoszły Robin/młody Bruce Willis
  • Za występy pensję pobrali: niedoszły Robin/młody Bruce Willis, Czarna Wdowa w wersji blond, Clarice Starling II
  • W skrócie: Najpierw się śmiejesz, potem płaczesz i dużo cycków

BEZSPOJLEROWE STRESZCZENIE SCENARIUSZA

Na Jona koledzy mówią Don Jon, bo niczym legendarny Don Juan nie ma on żadnych problemów z wyrywaniem lasek. Mimo, że może nie jest tytanem intelektu to chłopak nadrabia to przystojną twarzą i napakowaną klatą. To wystarczy, aby z dyskoteki wychodził zawsze z panienką ocenioną minimalnie na 8 w 1o-punktowej skali. Jon za każdym razem przygrucha sobie inną panią i na przekór rodzicom nie kwapi się do stałego związku.

Ale pewnego dnia Jon stwierdza, że czegoś mu w życiu brakuje. Postanawia spróbować czegoś nowego, a że akurat na dyskotece spotkał dyszkę, czyli Scarlet Johanson w czerwonej sukience postanawia spróbować się w związku z jedną dziewczyną. Panna jest dosyć wymagająca, ale Jon jest gotów na poświęcenia. Dla dziewczyny pójdzie nawet do szkoły wieczorowej i zapozna ją ze swoimi rodzicami. Ma jednak jeden mały problem, jest uzależniony od internetowego porno. Dziennie potrafi umówić się na randkę ze swoją ręką nawet i dziesięć razy bijąc tym samym wszelkie rekordy gimbazy ustalane do filmików na Red Tube.

Jon nie bardzo chce rezygnować ze swojej pasji bo panny, które spotyka:

  • nie chcą robić lodów,
  • nie chcą kochać się na jeźdźca,
  • uprawiają seks w niewygodnych prezerwatywach.
Tylko na misionarza i bez lodzika. Rozumiecie już problem Jona?

Tylko na misionarza i bez lodzika. Rozumiecie już problem Jona?

Brzmi jak świetna komedia? Błąd.

WARTOŚĆ EDUKACYJNA FILMU, CZYLI CZEGO NAUCZYŁEM SIĘ NA “JAK SIĘ MASTURBOWAĆ I NIE ZWARIOWAĆ”:

  • na siłce pakuje się najlepiej do modlitwy,
  • taryfikator spowiedzi to 10 zdrowasiek za pornole a 5 za seks pozamałżeński,
  • jak ktoś woli pornole od seksu ze Scarlet Johanson to naprawdę coś z nim musi być nie w porządku,
  • 11 masturbacji dziennie to nowy rekord Jona,
  • posiadanie sprzątaczki to marzenie każdej laski,
  • dziewczynę najłatwiej wyrwać pakując jej bez ostrzeżenia język do gardła.

W FILMIE PODOBAŁO MI SIĘ

Szybki montaż i muzyka (temat muzyczny towarzyszący namierzeniu laski przez Jona rządzi). Aktorzy – zwłaszcza Gordon-Levitt jako Jon, Tony Danza jako jego ojciec i Julianne Moore. Ale najlepsza i tak jest tutaj zabawa konwencją komedii romantycznej.

W FILMIE NIE PODOBAŁO MI SIĘ

Brak cycków Scarlet Johanson! Skandal

Pokaż cycki Czarna Wdowo skanduje niezadowolona widownia

Pokaż cycki Czarna Wdowo skanduje niezadowolona widownia

NAJLEPSZA SCENA

Wszystkie sceny w konfesjonale.

WERDYKT

„Don Jon” to reżyserski debiut Gordona-Levitta. Jest on także autorem scenariusza i jak już zapewne zdążyliście się zorientować -odgrywa w tym przedstawieniu rolę tytułową. I jest to debiut całkowicie udany co nie zawsze musi się sprawdzić w tak mocno autorskich filmach. A tutaj Levitt skutecznie wodzi widza za nos korzystając z klisz gatunkowych komedii romantycznej. Początkowo pod tym płaszczykiem kryje się zderzenie dwóch charakterów zołzowatej Barbary (postać grana przez Scarlet Johanson) i Jona. Oboje żyją marzeniami skutecznie zaszczepionymi im przez filmy.  Barbara okłamuje siebie, że miłość powinna wyglądać jak na komediach romantycznych. Konieczne jest ukłucie strzałą amora od pierwszego wejrzenia, potem konieczna jest niewielka drama i seks na czwartej randce. Jon z kolei patrzy na związki przez pryzmat seksu, który zawsze jest gorszy niż na oglądanych przez niego filmach porno.

Jednak w pewnym momencie Levitt pozbywa się płaszczyka farsy i mówi wprost – to film o złudzeniach.  Jon orientuje się, że ma problem z uzależnieniem od porno. Zrywa się klisza komedii romantycznej i na szpuli ląduje film obyczajowy. Życie Jona staje się prawdziwsze kiedy zaczyna on rozmawiać z pewną kobietą szczerze, zapominając o sztuczkach które pożyczył od Johnego Bravo.

Niestety ta zmiana jest zbyt łopatologiczna, a przemiana zachodzi w życiu Jonia zbyt szybko przez co staje się mało wiarygodna. Rozumiem, że ma to być jak dotknięcie magicznej różdżki za pomocą której Jon zaczyna nie tylko patrzeć, ale także i widzieć świat dookoła. Ja jednak trochę tego nie kupuje. Ot lekcja pod tytułem przyznaje się do swojego uzależnienia, a odkryjesz że szczęście czeka tam gdzie go nie oczekiwałeś. A w radio poleci Marky Mark i „Good Vibration”

Mam też wrażenie, że w tej drugiej części film chwilami jest lekko niezdarny. Zupełnie jakby Levitt reżyser czuł się lepiej robiąc komedię. Na całe szczęście Levitt aktor nie ma z tym żadnego problemu i przez cały film radzi sobie wyśmienicie.

Pomimo tej lekkiej nieudolności dostaliśmy film śmieszny ale jednocześnie celny i błyskotliwy. „Don Jon” to nie tylko świetnie zrealizowany esej na temat problemu z pornografią. To satyra całego społeczeństwa, które ciągle ucieka od kontaktów z drugim człowiekiem kryjąc się za murem.  Jon sięga po pornosy, Barbara odtwarza w swoim życiu sceny z komedii romantycznych, ojciec Jona oglądając mecze, siostra nie spuszcza nigdy wzroku z ekranu swojej komórki, mama odtwarza rolę idealnej kury domowej, a ksiądz zamiast realnie pomagać swoim wiernym recytuje w kółko tę samą formułkę.

Dobra robota panie Levitt. Zrobienie tego filmu to o wiele lepszy pomysł niż wciąganie na tyłek obcisłych szortów Robina.

5na6

 

« MASA KULTURY 54 – PODSUMOWANIE 2013 ROKU
SEZON BURZ – RZECZ O ODWAŻNYM DUPKU Z RIVII »

Categorized Under

film Polecam

Post tags

About Michał Kowal

Ojciec założyciel. Fan popkultury, były dziennikarz. Nagrywa i montuje podcast. Uwielbia grać, czytać i oglądać filmy. Zakochany po uszy w spaghetti westernach Sergio Leone, Indianie Jones i Powrocie do Przyszłości.KONTAKT masakultury@gmail.com

» has written 217 posts

  • Fredosław

    Kurna, jakoś nie skojarzyłem przez 20 lat że Mark Wahlberg to Marky Mark, biały raper z Good Vibrations! :D W sumie jako dwudziestolatek był przypakowany prawie jak w „sztanga i kesz”. Zrobiłeś mi dzień Michał.

  • GwynBleidd_79

    Ale ten Tommy Solomon wyrośl ;)

  • Konrad Wiśniewski

    Byłem zainteresowany do póki nie przeczytałem, że Scarlet nie pokazuje cycków :(…

  • Jeśli w ciągu najbliższych 10 lat Scarlet nie pokaże wreszcie cycków, to będzie to największa i niestety nieodwracalna strata dla światowej kultury ;(

    • No jak to. Pokaże w kwietniu w Under the Skin.

    • Pokazać, to ona już pokazała na zdjęciach, które wyciekły z jej telefonu do sieci. Ale jakość była słaba. Za to w Under… ma być ukryta za cieniami, światłem itd.

      Ja jestem staroświeckim romantykiem i chcę by gwiazdy filmowe pokazywały cycki w całej okazałości :D

    • cieszy mnie ta rzeczowa dyskusja pod tekstem

    • POLIP

      Mnie cieszy poruszony temat, istotny dla widzów i losów całej światowej kinematografii. Masa Kultury nie tylko bawi, ale i cycki! Ten, no – uczy!