Komedia rodzinna z Johnem McClane w tle.
Tytuł oryginalny: A Good Day to Die Hard (tytuł polski: Szklana Pułapka 5 – Jaja w Moskwie)
Gatunek: komedia familijna
Reżyserował: facet od Maxa Payne
Za występy pensje pobrali: stary John McClane, syn McClane, córka McClane, laseczka w pończochach (nie McClane), finalista rosyjskiego You Can Dance (prawdopodobnie nie McClane) i Niemiec jako brodaty Rosjanin (zdecydowanie nie McClane)
W skrócie: John McClane bierze urlop, żeby odwiedzić syna. W Moskwie.
John McClane martwi się o swojego syna. A że jest stary i boi się, że niedługo pewno umrze (włosy już mu umarły i wypadły…) to postanawia go odwiedzić. Młody akurat przebywa w Moskwie, John bierze więc urlop ze swojej NY gliniarskiej roboty i rusza do Kraju Rad (po drodze odwiedza Starogard Gdański i sprawdza jak radzi sobie gorzelnia Sobieskiego, ale tego akurat w filmie nie ma). John szybko zaskarbia sobie przyjaźń autochtonów pozwalając im śpiewać Franka Sinatrę w Taxi (a mógł zabić!), odnajduje swojego syna a następnie wyrusza z nim na wspólną wycieczkę po krajach bloku wschodniego. John liczy na to, że wyprawa pozwoli mu zbliżyć się do swojego dzieciaka i w niepamięć pójdzie mniej więcej 27 lat braku zainteresowania i wychowania. Życie tych dwojga skomplikuje się, gdy na ich drodze stanie brodaty Rosjanin ze swoją piękną córką oraz tancerz, który przechodzi depresję, bo nie wygrał finału rosyjskiej podróby You Can Dance. Dzieli ich wszystko, łączy ten sam problem – kłopoty z relacjami pomiędzy dziećmi i rodzicami. Co wyjdzie ze zderzenia tak różnych charakterów, pseudo czołgów, dwóch helikopterów bojowych i dużej ilości karabinów?
Rosyjska demolka. Strzelanie z karabinów, strzelanie z karabinów przyczepionych do helikopterów, strzelanie z karabinów przyczepionych do Johna McClane. Jendolinijkowce Johna McClane i finałowe jupikajej z nie zagłuszonym przekleństwem. Logika Johna McClane (jestem w Rosji od 5 minut? Trzeba zacząć do kogoś strzelać!). Rosyjska cizia w pończochach i z czerwoną szminką na ustach (nie schodzącą w żadnych okolicznościach!)
Plan głównego złego (serio WTF? jak ten kolo mógł wymyślić coś aż tak absurdalnego!), zmiana z kina sensacyjnego na komedię familijną. Braki prawdziwej krwi. Młody McClane, który jest bardziej górą mięśni niż aktorem. Żałoba po agencie CIA z dziurą w głowie. Teleportacyjna podróż z Moskwy do finału. Armia złego, która w finale wyparowuje i zmienia się w jednego wojaka bez jakiegoś sensownego powodu. Ruska Cizia zsiadając z motoru tylko zaczyna się rozpinać. Czemu w kinie nie widziałem tego:
Najlepsza scena: John McClane „pożyczający” samochód na ulicach Moskwy.
Nowa Szklana Pułapka to nie tyle spójny film, co zlepek teledysków pełnych efektownych scen i kilku fajnych tekstów. Za darmo w kinie (żona wygrała bilety, pamiętajcie – warto mieć żonę!) ogląda się fajnie. Na tanich środach też może być dobrze. Największą karierę Szklanej Pułapce 5 wróżę na szklanych ekranach. Tam film się nadaje. W domowym zaciszu, przy asyście dużej ilości piwa i zaufanej paczki przyjaciół, może naprawdę dużo zyskać! Ja miałem wrażenie, że nie tyle oglądałem kolejną część Die Hard co spin-off Expendables. Ten sam humor, ten sam absurd, ten sam bezsens, ten sam typ zabawy. I tylko bohaterów jakby mniej. Ale nie jestem pewien, czy tego oczekiwałem od kolejnej Szklanej Pułapki.
John, wracaj do Nowego Yorku i bij tamtejszych terrorystów. To wychodzi ci lepiej niż zwiedzanie świata. A na dzisiaj – dwie gwiazdki.