MISSION: IMPOSSIBLE – ROGUE NATION – „BARDZO SATYSFAKCJONUJĄCY”

Sierpień 12th, 20150 Comments »

Mission Impossible - Rogue Nation bardzo bardzo

Źli agenci polują na dobrych, a dobrzy na złych. Tomek znów musi biegać!

Tytuł oryginalny: Mission: Impossible – Rogue Nation (tytuł polski: Biegnij Tomek, biegnij!)
Gatunek: niemożliwy
Reżyserował: Christopher McQuarrie, Pan od Jacka reachera
Za występ pensję pobrali: Słońce Hollywood, Hawkeye, Scotty, Marsellus Wallace, siakiś Pan i siakaś Pani, których nie znam, Jack Donaghy AKA The Shadow
W skrócie: Tomek biega, skacze, pływa, lata, bije, strzela i generalnie jest rewelacyjny!

 

BEZSPOJLEROWE STRESZCZENIE SCENARIUSZA

Organizacja Impossible Missions Forces dostaje po tyłku od polityków i Tomek zostaje na lodzie. A że akurat trafił na pierwszy, dobry ślad Syndykatu, złej organizacji będącej przeciwieństwem IMF, to moment jest fatalny.

Ale spokojna głowa! Nasz Tomasz jest w stanie wykiwać oddziały specjalne CIA, bandy oprychów na motorach, a nawet samą śmierć!

Misja niemożliwa? Phi! Nie dla niego.

 

WARTOŚĆ EDUKACYJNA FILMU, CZYLI CZEGO NAUCZYŁEM SIĘ NA MISSION: IMPOSSIBLE – ROGUE NATION?

  • Motor jest szybki, ale samochód bezpieczny… W miarę
  • Jeśli opera, to tylko w Wiedniu!
  • Płyty winylowe mogą być nadal cool
  • Dużo pieniędzy = dużo problemów

 

W FILMIE PODOBAŁO MI SIĘ

  • Tom Cruise – widać, że on kocha tę rolę
  • Scenariusz, który nawet jeśli ma dziury, to mnie nie obraża
  • Ekipa w komplecie

Mission Impossible - Rogue Nation ekipa

  • Spokojniejsza końcówka bez walących się budynków i tego typu pierdół, których mam już dość
  • Sean Harris jako Solomon Lane. Wreszcie czarny charakter, na jakiego ta seria zasługuje

 

W FILMIE NIE PODOBAŁO MI SIĘ

  • Długość – jest o jakieś 15 minut za długi. Problem w tym, że ciężko cokolwiek by było z niego wyciąć, bo każda akcja jest ciekawa
  • Dwa twisty pod koniec, które były zbyt długo budowane, jak na tak potworną przewidywalność

 

NAJLEPSZE SCENY

  • Praktycznie każda, duża akcja
  • Zabawy na motorach i w operze
  • Nieudany skok po samochodzie. Szczerze śmiechłem!
  • Benji i jego odwieczne marzenie założenia maski

Benji Dunn

WERDYKT

To jest piąty film w serii. PIĄTY! Jakie znacie inne serie filmów, w których piąta część jest jedną z najlepszych? Tom Cruise jako producent, robi w marce Mission: Impossible coś dobrego. Coś, czego powinno się uczyć na studiach dotyczących wysokobudżetowych filmów do popcornu. Pięć części i tylko jedna naprawdę nieudana. Piąty film i rewelacyjne widowisko na poziomie, które nie musi wcale wysadzać w powietrze trzech miast, by wzbudzać emocje i sprawiać radochę.

Mission: Impossible – Rogue Nation, to takie letnie kino akcji, jakie lubię. Efekciarskie, ale nie bazujące na wybuchach i walących się budynkach, tylko ciekawych, dobrze zrealizowanych scenach w nietypowych sceneriach. Ze scenariuszem prostym (połączenie „heist movie” z ciągłą ucieczką lub gonitwą), ale nie prostackim. Zabawne, ale nie głupie. Emocjonujące, ale nie męczące.

Naprawdę trudno się tu do czegokolwiek przyczepić. Najlepszy dowód na to, to fakt, że film jest moim zdaniem o jakieś 15 minut za długi, ale gdy myślę co bym z niego wyciął, to nie byłbym w stanie pozbyć się niczego. Jest tu dostatecznie dużo niemożliwych akcji na trzy inne części, ale każda sprawia tyle radości, że nie chciałbym ich widzieć gdzie indziej. Końcówka ma w sobie dwa banalne twisty, które były budowane zbyt długo, ale z drugiej strony zakończenie jest spokojniejsze niż cały film, co uwielbiam.

Do tego obsada i zdjęcia. Tom Cruise i Simon Pegg muszą się bardzo lubić. To widać na ekranie. Niektóre ich dialogi brzmią jak rozmowy kumpli przy piwie. Z kolei reżyser i operator zadbali o to, by w każdej scenie akcji wszystko było dobrze widoczne. Nawet wtedy, gdy kamera jest podczepiona przy kole mknącego motoru lub na masce przewracanego samochodu.

Moja żona podsumowała ten film jednym, celnym zdaniem: „Był bardzo satysfakcjonujący”.

Lepiej bym tego nie ujął. To idealne kino popcornowe, które satysfakcjonuje widza od stóp po czubek głowy, sprawiając masę radości w czasie seansu i nie upokarzając gdy myśli się o nim po fakcie.

Znakomicie Tomaszu, znakomicie.

5na6

« MASA KULTURY 90 – CO TAM U CIEBIE?
MASA KULTURY 91 – BECAUSE BOOBS »

Categorized Under

film Polecam

Post tags

About Szymon Adamus

» has written 118 posts