MASA KULTURY 19 – TA Z FILMOWYMI PIOSENKAMI

Wrzesień 22nd, 201217 komentarzy

Kurtyna w górę, trąbki w dłonie i do kina!

Dziś Masa Kultury wypakowana po brzegi muzyką. A każdy utwór kojarzy się nam z jakąś kinową sceną. Są stare westerny, kino niezależne i blockbustery. Jest muzycznie! Tym razem merytoryczne wsparcie dla mnie i Szymona Adamusa zapewnił Łukasz Skura. Współprowadzący z naszego zaprzyjaźnionego podcastu Radio Stephen King i prowadzący muzyczną Audycję Zkury w Radio na Fali.

Też tak czasem macie, że muzyka kojarzy wam się nierozerwalnie z filmową sceną?

ODCINEK POBIERZECIE, TUTAJ

 

Archiwum podcastów znajdziecie tutaj. Zachęcam też do subskrybowania nas na iTunes.

 

 

 

« MASA KULTURY 18 – EXPRESS
MASA KULTURY 20 – EXPRESS W STYLU GANGNAM! »

Categorized Under

podcast Polecam

Post tags

About Michał Kowal

Ojciec założyciel. Fan popkultury, były dziennikarz. Nagrywa i montuje podcast. Uwielbia grać, czytać i oglądać filmy. Zakochany po uszy w spaghetti westernach Sergio Leone, Indianie Jones i Powrocie do Przyszłości.KONTAKT masakultury@gmail.com

» has written 217 posts

  • Miałem napisać jeszcze odnośnie Fight Clubu. Otóż kiedy usłyszłąem piosenke Wake Up, już kiedy oodsłuchiwałem nasz odcinek. TO powiedziałem „aha! to ta piosenka jest!” I w ogóle nie łączyło mi się to w wyobraźni z końcem Fight Clubu tylko z…….

    G A R D E N S T A T E !!!!
    Tak lubie GS, że właśnie ta piosenka nieodłącznie kojarzy mi się z GS i ze ścieżką dźwiękowa, która jest bardzo marzycielska. Taka marzycielska ta piosenka Pixies. Tak więc polecam Garden State jako film, ale też pod kątem OST.
    Pozdrawiam

    • indyki

      Z tego co rozumiem, chodzi ci nie o Wake Up (Rage Against The Machine z Matrixa), ale „Where is my mind” (Pixies).

  • Fadwick

    Przepraszam za spam- kopiuję swój komentarz, który chciałem umieścić pod tym odcinkiem, niechcący trafiłem dzięki google pod nieodpowiedni. Ten nieszczęsny pośpiech… :>

    Panowie, napiszę wprost- przeoraliście moją głowę w sposób niewyobrażalny, oczywiście w sensie pozytywnym. Tego się nie spodziewałem, trafiłem tutaj dzięki Fantasmagierii. Poprzednie odcinki były okej. Ogólnie nie mam zwyczaju pisać komentarzy pod jakimkolwiek podcastem, jednak ten odcinek najzwyczajniej w świecie mnie zaskoczył do tego stopnia, że właśnie to robię. Przepraszam jeśli piszę niezbyt składnie, ale śpieszę się do pracy, a przed wyjściem do niej obiecałem sobie, że skrobnę kilka słów. Dzięki!

    PS. W momencie kiedy jeden z Was wypowiadał zdanie „wybrałem film z końcówki lat osiemdziesiątych”- już wtedy myślałem o Pixies. Dobra robota, zostaję Waszym stałym słuchaczem.

    • indyki

      Cała przyjemność po mojej stronie :) I postaramy się poziom trzymać (na przykład w tym celu wyrzucę Szymona z podcastu, albo coś :P )

    • Wywalasz mnie i momentalnie przestają Cię słuchać wszystkie dziewczyny ;)

    • Nie nie chłopaki, to JA wyrzucę WAS i przejmę podkast! ;)))

  • Dziwi brak choćby wzmianki o „Sucker Punch”, ale ogółem odcinek zacny.

    • indyki

      No już bez przesady. Sucker Punch to zbiór teledysków. Z tego filmu pamiętam tyle samo co z dwóch godzin oglądania Vivy – jakieś tam wybuchy i panienki w skąpych ciuszkach. Nic więcej.

  • Przesłuchawszy podcastu zacząłem się zastanawiać nad filmami, które stanowią całość razem z użytymi w nich utworami i jednocześnie nie są to musicale czy filmy o muzykach :)

    Obok wspomnianego Zabriskie Point takim filmem jest np.: Absolwent. Film stworzył muzykę i jednocześnie muzyka tworzy film – sprzężenie zwrotne.

    A tak w ogóle to świetny odcinek.

  • Długie więc słucham na raty. Na dziś pierwsze pół godziny. „Fight Clubu” nie lubię, ale może dlatego, że widziałem tylko raz i to włączałem na sen więc oglądałem przez tydzień. Może kiedyś obejrzę jeszcze raz ale nie mam parcia.

    Co do „Wonderful World” to mnie kojarzy sie TYLKO ze świętami. Nawet nie wiem czy robiło jako podkład w jakimś filmie świątecznym, ale nawet jeśli nie to ja to tylko z tym kojarzę.

    Trylogia jest faktycznie tylko jedna! Ale „Powrót do przyszłości” to też jeden z moich ulubionych filmów… chyba seria numer dwa. Marty przeniósł się do 1955 z 1985! W „Powrocie” wszystkie daty kończą się piątką :-) Widziałem te filmy z tysiąc razy. Kiedyś nawet miałem nagrane na kasetach magnetofonowych i sobie słuchałem jak nie miałem telewizora obok siebie. W tej scenie, o której mówicie jest jeszcze fajny motyw, bo jeden z członków kapeli jest kuzynem Chucka Berry’ego i dzwoni do niego by posłuchał tej piosenki.

    • indyki

      Co do „Matrix” i „Fight Club” czasem się zastanawiam jakbym odebrał te dwa filmy, kiedy dziś obejrzałbym je po raz pierwszy. Podejrzewam, że gdy pierwszy raz na nie trafiłem to miałem z 15-16 lat. Ich ogólny wydźwięk to po prostu świetna pożywka dla nastolatka. No i mi tak niestety zostało :) Chociaż jeszcze raz muszę to zauważyć – oba te filmy zrealizowane są po mistrzowsku.

      Co do Powrotu do Przyszłości – hej faktycznie tam są same piątki! Jest jeszcze 2015 i 1885. Dzięki za hint! Motyw z telefonem do Chucka Berrego wymiata

    • Przesłuchałem trochę dalej. Ale co do końcówki „Matrixa” to się zgadzam. Zawsze uważałem, że jedynka kończy się idealnie. To jest zamknięty film z otwartym zakończeniem, który nie potrzebuje żadnej kontynuacji i jak dla mnie to byłoby idealne zakończenie. Też siedziałem długo na napisach końcowych i dopiero potem dowiedziałem się, że będzie więcej…

  • Trafiliście świetnie w mój gust i zaserwowaliście bardzo dobry odcinek.

    Co do „Fallen” to mnie bardziej prześladowała po nim piosenka użyta jako główny motyw przewodni – „Time is on my side”. Nadal jak ją słyszę to oglądam się za siebie;)

    Cieszy mnie obecność „Wake up” w zestawieniu. I pełna zgoda. Matrix powinien się tą sceną kończyć w ogóle. A na marginesie tego co wspominacie a propo oglądania czegoś bez wiedzy na co się wybierasz ja tak obejrzałem Matrixa. Ja plus z 5 osób na sali. Pamiętam jak dziś,że nie mogłem z wrażenia wstać z fotela;)

    O muzyce filmowej mógłbym Was zanudzić, ale jeżeli chodzi o piosenki to mam dwie które mi się nieodzownie kojarzą z filmem.

    „The end” The Doors otwierający „Czas Apokalipsy” – geniusz w czystej postaci.

    I coby zakończyć optymistycznie piosenka kończąca jeden z mych ulubionych filmów „Beetlejuice”

    http://www.youtube.com/watch?v=ic87SfqQAAM

    • indyki

      Ja piosenki z „Fallen” nie kojarzę żadnej. Natomiast świetnie pamiętam scenę ze śpiewaniem, z tym że nie miałem pojęcia co oni sobie tam nucą.

      „The End” w czasie Apokalipsy to zaiste czysty geniusz, ale tym razem postanowiłem wybrać coś innego.

      Co do „Beetlejuice” ja z tym filmem kojarzę nierozerwalnie jedną piosenkę i scenę. I oczywiście chodzi mi o „Banana Boat Song” podczas kolacji. Genialne!

      http://www.youtube.com/watch?v=i3j9jpBez8g

    • Rzeczywiście „Time is on my side” też utkwiło mi w pamięci. W ogóle fajny filmik. Sporo osób go przegapiło, bo nie był jakiś mega głośny, a to ciekawa pozycja z rewelacyjnym zakończeniem.

    • „Banana Boat Song” rewelacja.Z resztą jak cały film. Chyba najlepszy Burtona i jeden z najbardziej optymistycznych filmów ever. Na mnie działa jak prozac;)

      Ja żałuję,że „fallen” jest dość mało znany. Masz rację,że sporo osób go przegapiło, a dla mnie to bardzo dobry przykład porządnego rzemiosła, które ostatnio co raz rzadziej jest doceniane. A szkoda.